Piłka nożna

Po trzynastu latach biało-zieloni znów zagrali o punkty w bielskiej A-klasie.

W sezonie 2003/2004 „rekordziści” zaliczyli swój ostatni występ na tym poziomie rozgrywkowym. Wówczas historyczny awans do ligi okręgowej wywalczył pierwszy zespół Rekordu, dziś debiutancki mecz zaliczyła ekipa beniaminka A-klasy – seniorskie rezerwy naszego klubu. Personalnym „łącznikiem” obu tych wydarzeń jest Piotr Szymura – kapitan zespołu gospodarzy.

Rekord II Bielsko-Biała – MRKS II Czechowice-Dziedzice 7:2 (1:1)

1:0 M. Kubica (21. min.)

1:1 ....(25. min.)

2:1 Różycki (51. min.)

3:1 Różycki (64. min.)

4:1 Różycki (67. min.)

5:1 M. Kubica (70. min.)

6:1 Kołodziej (80. min.)

7:1 Różycki (87. min.)

7:2 ...(89. min,)

Rekord: Syc – Sordyl, D. Kubica, Madzia, Bystroń (65. Bryczek), Łasak, Szymura (46. Różycki), Szędzielarz, Maślak (52. Kruczek), Obracaj (67. Niemczyk), M. Kubica (72. Kołodziej)

Mimo obecności w składzie kilku graczy z III-ligowym doświadczeniem gospodarze nerwowo rozpoczęli to spotkanie. W jakimś stopniu wynikało to zapewne z faktu, iż czechowiczanie nie dali sobie w pierwszej odsłonie narzucić gry toczonej na warunkach „rekordzistów”. Bielszczanom z rzadka udawało się sforsować wysoko ustawiony blok obronny „dwójki” MRKS-u, toteż i sytuacji do zdobycia goli było niewiele. Jedyny w tej części gol dla Rekordu II padł po prostopadłym podaniu Jakuba Maślaka i celnym, płaskim uderzeniu Mateusza Kubicy. Tak jak „rekordziści” rozmontowali defensywę gości, tak sami dali się zaskoczyć w dość podobny sposób. Zatem po pierwszej części mieliśmy dość niespodziewanie remisowy rezultat. Wszystko zmieniło się z pojawieniem się na boisku Artura Różyckiego oraz z zastosowaniem innych niż dotąd form ataku. Z upływem minut i z każdym straconym golem zanikała determinacja gości, a i ubytek sił dał znać o sobie. Tracących energię i motywację rywali gospodarze potraktowali surowo, aplikując w sumie aż siedem goli. To się nazywa otwarcie „z przytupem”!

Pomeczowa opinia trenera – Szymon Niemczyk: - Cieszy, że a-klasowy serial rozpoczęliśmy od zwycięstwa. Dla mnie osobiście ten mecz miał jeszcze taki personalno-historyczny smaczek. Miałem okazję wygrać, jako trener i zagrać przez kilkanaście minut jako zawodnik, z rezerwami mojego poprzedniego klubu. Tym samym zagrałem w Rekordzie po bodaj jedenasto-, albo dwunastoletniej przerwie. Tym bardziej cieszy wygrana, choć może nie było to porywające widowisko. Do momentu, gdy rezerwy MRKS-u nie były jeszcze podłamane wynikiem i dysponowały dużym zasobem sił, był to dla nas naprawdę trudny mecz. No i tak jak przewidywałem, różnica między A oraz B-klasą była wyraźnie widoczna.

Foto-galeria autorstwa Pawła Mruczka

TP/foto: PM