Piłka nożna

Piłka nożna | 09-07-18

Michał Bojdys w ROW 1964

Po 16-stu latach gry w Rekordzie środkowy obrońca wiąże się dwuletnią umową z rybnickim II-ligowcem.

Jak sądzisz, ilu jeszcze pamięta, że w przeszłości byłeś napastnikiem?

- Pewnie niewielu, może jeszcze tylko kilku trenerów taki fakt kojarzy.  

To ileż to sezonów się uzbierało w biało-zielonych barwach?

- Trudno policzyć, seniorskich jak sądzę, że z pięć, sześć? Do Rekordu trafiłem z BKS-u jako dziewięciolatek z grupą trenera Wojciecha Błasiaka, więc tych sezonów przy Startowej uzbierało się sporo.

Taki sezon jak 2016/2017 w Twoim wydaniu jest jeszcze do powtórzenia?

- Bardzo chciałbym, aby tak było. Rzeczywiście, to był mój dotąd najlepszy sezon. Dziesięć goli zdobytych przez środkowego obrońcę, to nieczęsto się zdarza. To był fajny dla mnie czas i pewnie nie będzie łatwo coś podobnego zrobić, czy jeszcze poprawić. Bardzo młody już nie jestem, stary także – nie, więc może ….

Gol z GKS-em Jastrzębie był przebojem na youtube.

- No taka bramka, taki strzał zapewne się już nie powtórzy. Sam od czasu do czasu, sobie albo znajomym, „puszczam” tamtą akcję. Było, minęło, liczy się każdy gol obojętnie jak zdobyty.

Ze względów głównie zdrowotnym miniony sezon już taki udany dla Ciebie nie był.

- Wiele względów, ale rzeczywiście głównie zdrowotne, złożyły się na to, że istotnie, tamten sezon nie był dla mnie tak dobry. Ale nie ma co rozmyślać, trzeba wziąć się od nowa do roboty i odbudować wysoką formę.

Masz poczucie, że akurat w tym momencie ROW Rybnik, to ostatni dzwonek na przejście na wyższy szczebel?

- Od półtora roku, albo nawet od dwóch lat otrzymywałem z Rybnika sygnały o zainteresowaniu. Pech chciał, że ilekroć zbliżało się okienko transferowe przytrafiały mi się kontuzje, urazy albo jakaś choroba. Kłopoty zdrowotne sprawiały, że nie było za bardzo jak zaprezentować się w testach. Nie załamałem się tymi okolicznościami, bo wychodzę z założenia, że co ma być, to będzie i brać to co daje los.

Rybniczanie okazali się cierpliwi…

- Przez minione półtora roku byliśmy w stałym kontakcie. Dzwonił, pytał o formę, o zdrowie, o szanse na moje przejście trener Roland Buchała. Już wcześniej przeszedłem pozytywnie testy w ROW-ie, ale okazało się, że nie byłbym pierwszym wyborem na środku obrony, więc wolałem poczekać. Potem przyszły wspomniane kłopoty ze zdrowiem, temat przeciągał się w czasie, aż w końcu dobrnął do pomyślnego dla obu stron finału.

Dzięki za rozmowę i powodzenia w drugiej lidze.

- Dziękuję.

TP/foto: PM