Futsal

Futsal | 18-08-17

ERA-Pack Chrudim – Rekord B-B 1:4 (1:2)

Dla futsalowych mistrzów Czech i Polski była to towarzyska gra „numer 11” w historii obustronnych kontaktów.

Przy czym dla 13-krotnych mistrzów kraju naszych południowych sąsiadów była to dopiero pierwsza gra kontrolna tego lata, dla „rekordzistów” już trzecia. Dla bielszczan to spotkanie miało o tyle istotne znaczenie, że był to ostatni sprawdzian zespołu przed wyjazdem do Danii na turniej UEFA Futsal Cup. Już w najbliższy wtorek biało-zieloni udadzą się do duńskiego Svendborga. Tym bardziej szkoda, iż ze względów zdrowotnych w eskapadzie i w samym meczu w Chrudimie nie uczestniczyli – Łukasz Biel i Rafał Franz.

ERA-Pack Chrudim – Rekord Bielsko-Biała 1:4 (1:2)

0:1 Seidler (7. min.)

1:1 Hruby (18. min.)

1:2 Janovsky (20. min.)

1:3 Seidler (24. min.)

1:4 Surmiak (34. min.)

ERA-Pack: Ždansky (Ordelt, Hlouš) – R. Mareš, M. Mareš, P. Drozd, D. Drozd, Slováček, Koudelka, Max, Hrubý, Rodek, Doša, Fejl

Rekord: Kałuża (Nawrat) – Janovsky, Seidler, Kubik, Surmiak, Popławski, Budniak, Bondar, Marek, Cichy, Gąsior

Od początku spotkania widoczna była różnica w etapie przygotowań do sezonu obu drużyn. Dla „rekordzistów” zaczyna się on de facto już w następnym tygodniu, podopieczni trenera Conde zainaugurują ligowe rozgrywki w drugi weekend września. Spragnieni kontaktu z piłką gospodarze starali się narzucić bardzo szybkie tempo i twardsze niż zwykle warunki gry, natomiast u bielszczan w oczy rzucało się większe - na ten moment - ogranie. Temu m.in. służyły wcześniejsze gry z Lex Kancelarią Słomniki i Ocelem Trzyniec. Na wstępie, po dobrze wykonanym stałym fragmencie do bramki gospodarzy trafił Michal Seidler. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem typowej wymiany ciosów, w której ciut aktywniejsi wydawali się być miejscowi. Niemniej w opałach wielokrotnie byli golkiperzy – Michał Kałuża i Jakub Ždansky. Obaj bramkarze solidarnie mieli do wykonania dużo pracy, obaj także skapitulowali po jednym razie przed przerwą, obaj również nie mieli większych szans na skuteczną interwencję przy uderzeniach – Vitezslava Hrubego i kapitana bielszczan – Jana Janovskyego.

Druga część meczu, już nie tak żywiołowa i taktycznie bardziej przewidywalna, ułożyła się pomyślnie dla biało-zielonych. Gospodarze głównie w ataku pozycyjnym próbowali szukać okazji na doprowadzenie do wyrównania, bielszczanie z kolei skupieni na uważnej defensywie, próbowali „użądlić” w kontratakach. Jeden z takich zakończył się powodzeniem, a na listę strzelców ponownie wpisał się letni nabytek mistrza Polski – M. Seidler. Z każdą upływającą minutą hegemoni czeskich parkietów tracili realne szanse na wyrównanie, czy choćby kontaktowego gola. Tymczasem ekipa Andrzeja Szłapy konsekwentnie realizowała na boisku założony plan. Po „czeskich golach” dla Rekordu, bramkę ERA-Packu ostrzeliwał m.in. Kamil Surmiak, co czynił na tyle skutecznie, że zdołał podwyższyć prowadzenie naszej drużyny na 4:1.

Pomeczowa opinia – Krzysztof Burnecki (kierownik drużyny): - Zagraliśmy mądrze, dobrze taktycznie i staraliśmy się wystrzegać błędów. Jasne, że Chrudim jest na innym od nas etapie przygotowań, ale mistrz Czech, to zawsze mistrz Czech! ERA-Pack jest klasa samą w sobie. A nam potrzebny był taki sprawdzian przed wyjazdem do Danii, chociażby po to, aby uwierzyć w siebie i w wykonaną w ostatnich tygodniach pracę. Cieszy dobry wynik, mądra gra oraz to, że zdrowi i pełni nadziei wracamy do domów.

Po 40-stu minutach efektywnego czasu gry, zgodnie z umową obu trenerów, przeprowadzono jeszcze 10-ciominutową „dogrywkę” o nieoficjalnym, stricte szkoleniowym, charakterze.

No i jeszcze na koniec wątek statystyczno-historyczny. Piątkowe spotkanie było, jako się rzekło, jedenastym meczem ERA-Packu z Rekordem. Z dziesięciu wcześniejszych Czesi wygrali dziewięciokrotnie, przy czym nigdy większą niż jedno-, dwubramkową różnicą. Jedyna dotychczas wygrana bielszczan miała miejsce dokładnie przed rokiem (18 sierpnia 2016 r.), gdy biało-zieloni ograli czeskich konkurentów 5:3 (0:2). A okazja do kolejnej konfrontacji nastąpi bardzo szybko, obie ekipy znalazły się bowiem w jednej grupie eliminacyjnej turnieju Futsal Masters, który odbędzie się we Wrocławiu, w dniach 31.08.-3.09.2017 r. A tam na starcie pojawią się m.in. FC Barcelona Lassa (!), Napoli Calcio 'a 5, ukraiński Sokół Chmielnickij  oraz dobrze znany bielszczanom rywal z Finlandii - Ilves FS Tampere.

TP/foto-archiwum: PM