Futsal
Lex Kancelaria Słomniki – Rekord B-B 1:4 (0:3)
Taktyczny majstersztyk bielszczan, którzy wywieźli trzy punkty z parkietu wicelidera.
LEX Kancelaria Słomniki – Rekord Bielsko-Biała 1:4 (0:3)
0:1 Kubik (6. min.)
0:2 Seidler (14. min.)
0:3 Seidler (14. min.)
0:4 Popławski (31. min.)
1:4 Pater (35. min.)
Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Kubik, Seidler, Franz, Biel oraz Surmiak, Cichy, Gąsior, Kałuża
Dotychczas, na podstawie rozegranych meczów ligowych w bieżących rozgrywkach, wszem i wobec chwalono „rekordzistów” za ofensywną siłę ognia i skuteczność. I od razu zaznaczmy, nie ma żadnych powodów, aby po potyczce w Słomnikach nadal tak nie czynić. Natomiast gra defensywna bielszczan w starciu z niedawnym wiceliderem była niemal wzorcowa. Nie ma takiej możliwości, by zespół takimi indywidualnościami jakie zgromadzono w Lex Kancelarii nie stworzył sobie żadnej sytuacji podbramkowej, a jednak … W pierwszej odsłonie zagrożenie atakami słomniczan zostało zredukowane przez biało-zielonych do minimum bliskiego zeru.
Gdy cechy motoryczne i techniczne rywali po obu stronach są porównywalne o wygranej decydują inne elementy, jak taktyka lub indywidualności. Na obu tych płaszczyznach wyższość podopiecznych Andrzeja Szłapy była bezsporna. Do tego jeszcze bielszczanie w pierwszej części zademonstrowali bardzo dobrą skuteczność przy tzw. stałych fragmentach, tak padły gole pierwszy i trzeci dla gości. Natomiast głównym atutem „rekordzistów” były jednostki scalone w sprawnie funkcjonujący kolektyw, choć nie sposób nie zauważyć wybornej dyspozycji Jana Janovsky’ego (dwie asysty) i Michala Seidlera (dwa gole).
Trzybramkowa przewaga po pierwszej odsłonie pozwoliła naszym futsalowcom długo i konsekwentnie realizować plan na drugie 20 minut. Wprawdzie bielska defensywa nie była już tak bezbłędna jak przed przerwą i kilkakroć wystawiony został na próbę został strzegący bielskiej bramki Bartłomiej Nawrat, ale wszelkie zapędy słomniczan były skutecznie powstrzymywane. Gdy po kolejnym, bardzo dobrze rozegranym kornerze (kluczowe podanie Oleksandra Bondara) do bramki celnie przymierzył Artur Popławski wygrana lidera była już praktycznie przesądzona. Sztab szkoleniowy gospodarzy zareagował manewrem z „lotnym bramkarzem” – w tej roli zmieniali się Serhij Koval i Marcin Czech, ale wskórali tylko tyle, że honorowe trafienie dla ekipy ze Słomnik zaliczył Adrian Pater. Na więcej tego dnia i w tym meczu gospodarzy nie było stać, zwłaszcza że parokrotnie miejscowi zawiedli mając dogodne szanse bramkowe.
TP/foto: PM