Futsal
Futsalowa niedziela na szczycie
Dla I-ligowego zespołu kobiecego oraz drugoligowych rezerw futsalowego Rekordu mecze miały szczególne znaczenie.
To zrządzenie losu, aby dwa zespoły naszego klubu biły się o pierwszą lokatę na koniec pierwszej części sezonu, do tego w ten sam dzień. Bielszczanki z kompletem dziewięciu punktów po trzech rozegranych spotkaniach wyprzedzały gospodynie niedzielnej konfrontacji – rezerwy Rolnika Głogówek, nieznacznie lepszym bilansem bramkowym. Identyczna sytuacja zaistniała w tabeli II ligi, gr. śląskiej, plasujące nie drugiej pozycji rezerwy Rekordu podejmowały lidera z Częstochowy. Tak „dwójka” biało-zielonych, jak ekipa Kmicica, zanotowały dotąd po jednej porażce, przy trzech wygranych. I to właśnie dotychczasowe dokonania strzeleckie sprawiły, że zespół spod Jasnej Góry przyjechał do Cygańskiego Lasu w glorii przodownika tabeli. Po niedzielnych starciach już wiemy, tak nasze panie, jak i panowie, wejdą w 2018 rok z pozycji wiceliderów (ek).
I PLFK, gr. południowa I (śląsko-opolska)
Rolnik II Biedrzychowice/Głogówek – Rekord Bielsko-Biała 6:3 (2:1)
gole: Moskała - 2, Polnik - 1
Rekord: Chowaniec (Berdys) - Mandla, Franaszek, Gabzdyl, Moskała, Klos, Nowacka, Chóras, Bułka, Skolarz, Bysko, Polnik, Chrząszcz
Gospodynie w stu procentach wykorzystały atut własnego boiska oraz fakt pauzy pierwszej drużyny Rolnika w rozgrywkach futsalowej ekstraklasy. Dzięki temu rezerwy zyskały liczebnie i jakościowo, nie mówiąc już o tym, że doświadczeniem i futsalowym ograniem górowały nad biało-zielonymi jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitrów. Zawodniczki Rolnika II obrały właściwą taktykę obliczoną na wyczekiwanie działań „rekordzistek” w ofensywie. Gdy tylko tworzyła się ku temu dogodna okazja, miejscowe natychmiast przechodziły do kontrataku. Na gola dającego prowadzenie zespołowi z Opolszczyzny zdołała jeszcze odpowiedzieć Małgorzata Polnik. Później na długie minuty bielszczanki straciły bramkowy kontakt z rywalkami, które m.in. dzięki dobrze wypracowanym schematom rozegrania kornerów i rzutów wolnych osiągnęły prowadzenie 4:1. Dwa trafienia Katarzyny Moskały przywróciły gościom nadzieję na wywiezienie korzystnego wyniku. Może zbyt zapalczywie, może zbyt gwałtownie ruszyły „rekordzistki” do szturmu na gospodynie. Jeden, drugi zakończony golem kontratak skutecznie ostudził dalsze zapędy biało-zielonych.
Pomeczowa opinia trenera - Marcin Trzebuniak: - Mecz, w którym po raz kolejny dominowaliśmy na boisku, ale to Rolnik swoim doświadczeniem wykorzystał sytuacje ze stałych fragmentów i kontrataków. Mimo porażki nie możemy się wstydzić za to co pokazaliśmy. Trzeba zdobywać doświadczenie i patrzeć pozytywnie na następne mecze. Gdybyśmy wykorzystali choć połowę swoich świetnych okazji, to mogliśmy to my dopisać sobie trzy punkty. Przed nami ostatni mecz w środę w Prószkowie i będziemy na pewno walczyć o pełną pulę.
TP i KS
II PLF, gr. śląska
Rekord II Bielsko-Biała – Kmicic Złote Arkady Częstochowa 3:5 (1:3)
0:1 Gierczak (7. min.)
0:2 Marchewka (9. min.)
0:3 Kościański (12. min.)
1:3 Kubica (15. min.)
2:3 Łasak (26. min.)
3:3 Kubica (27. min.)
3:4 Pałyga (30. min.)
3:5 Marchewka (35. min.)
Rekord II: K. Iwanek – Madzia, Maślak, Czernek, Kubica, Sz. Bernat, Łasak, T. Franusik, M. Franusik, Heller, Obracaj
Za jedno należą się graczom obu zespołów słowa uznania, mianowicie tempo gry na pełnym dystansie czasowym było wręcz imponujące. Za futsalową zawartość tego spotkania podobnej laurki wystawić niestety nie możemy. Stanowczo zbyt wiele błędów popełniano po obu stronach, przy czym częstochowianie skuteczniej je wykorzystywali. U gospodarzy brak pięciu kadrowiczów przebywających z reprezentacją U-19 na węgierskim Turnieju Państw Wyszehradzkich był odczuwalny. Te ubytki szczególnie dotkliwe były w defensywnych działaniach „rezerwistów”, co w połączeniu z niezłą skutecznością graczy Kmicica dało dość zaskakujący wynik po 12. minutach gry. Przy trzybramkowym prowadzeniu szkoleniowca częstochowian chyba nieco poniosła fantazja, bowiem uporczywie forsował wariant z „lotnym” bramkarzem, którym był faktyczny trzeci golkiper zespołu Michał Łatka. Chciałoby się przywołać sławetne pytanie polonistki z lat szkolnych (kto ich nie słyszał) kierowane do uczniów: co autor wiersza miał na myśli? Korzyści z tego manewru częstochowianie nie odnieśli żadnej, za to chaos w ich szeregach wydatnie pomógł bielszczanom w doprowadzeniu do remisu. Dwa gole Mateusza Kubicy i jedno trafienie autorstwa Wojciecha Łasaka, to i tak zaledwie ułamek wykorzystanych szans pod bramką gości. Nieskuteczność to kolejny z mankamentów, który wyszły na jaw u „rekordzistów” w tym spotkaniu. Inna rzecz, iż doskonałe zawody zaliczył braterski duet bramkarski – Wojciech i Karol Kuczerowie.
Przy remisowym rezultacie biało-zieloni chyba zanadto uwierzyli, że dopadli już rywala, że więcej z jego strony już nic nie zagraża. Tymczasem w nerwowej końcówce przyjezdni znów bezlitośnie skorzystali z nadarzających się okazji.
Oczywiste, iż porażka na własnym parkiecie przyjemną nie jest. Za to sporo materiału do przemyślenia zyskał sztab szkoleniowy naszego zespołu. Wobec wspomnianej absencji piątki zawodników, pozostali otrzymali wyborną możliwość zagrania w dużym wymiarze czasowym. To o tyle istotne, że lada dzień poznamy kadrę czternastu zawodników Rekordu, którzy od najbliższego piątku w Łęczycy bronić będą zdobytego przed rokiem tytułu mistrzowskiego w kategorii U-20. Ale o tym już niebawem w rozmowie z trenerem naszych 20-latków – Piotrem Szymurą.
TP/foto: PM