Futsal
Kazachstan – Polska 5:1 (4:0)
Naprzeciw biało-czerwonym stanęli brązowi medaliści UEFA Futsal Euro sprzed dwóch lat.
Kazachstan – Polska 5:1 (4:0)
Polska: Kałuża – Popławski, Zastawnik, Lutecki, Mikołajewicz, Solecki, Gładczak, Kubik, Kriezel, Mizgajski, Dewucki, Wojciechowski, Cyman,
1:0 Taynan (3.min.)
2:0 Orazov (11. min.)
3:0 Zhamankulov (19.min.)
4:0 Pershin (20. min.)
4:1 Solecki (28. min.)
5:1 Douglas Junior (37. min.)
Ze sporymi nadziejami przystępowali do meczu z Kazachstanem reprezentanci Polski. Po wtorkowym sukcesie, jakim niewątpliwie był remis z wicemistrzami świata – Rosją, pojawiła się realna szansa na awans do ćwierćfinału Mistrzostw Europy.
Z jedną zmianą w „czwórkach” przystąpili do tego meczu Polacy – Przemysława Dewuckiego zastąpił Tomasz Kriezel, który w pierwszym meczu mistrzostw nie mógł wystąpić z powodu nadmiaru żółtych kartek. Taktyka obrana przez trenera Błażeja Korczyńskiego nie odbiegała od tej wtorkowej, przede wszystkim mieliśmy dbać o zabezpieczenie własnej bramki. Niestety, tym razem bardzo szybko, bo już w 3. minucie Michał Kałuża skapitulował – świetnie rozegrany rzut rożny i debiutujący w reprezentacji Kazachstanu Brazylijczyk Taynan posłał piłkę do siatki. Następne minuty to przewaga zespołu z Azji, który grał coraz swobodniej, nie mając szczególnych problemów z przedarciem się przez nasze szyki obronne. Dlatego gol Birzhana Ozarova, który strzałem do pustej bramki wykończył składną akcję całej drużyny w 11. minucie, nie był specjalnym zaskoczeniem. Aktywa po polskiej stronie? No cóż, najwięcej nadziei było w 7. minucie po...wyrzucie piłki przez naszego bramkarza. Ta „zatańczyła” między nogami Higuity, który finalnie zatrzymał ją na linii bramkowej. Bramkarz Kazachów czynił to co go cechuje, im dalej w mecz, tym częściej był piątym zawodnikiem uczestniczącym w akcji. Taki sposób gry powodował, że nominalni gospodarze tego spotkania długo utrzymywali się przy piłce, rozgrywając ją między sobą. Tak upłynęło niemal całe drugie dziesięć minut pierwszej połowy, w której nie doczekaliśmy się żadnej klarownej sytuacji pod kazachską bramką, a na minutę przed jej końcem po drugiej w tym meczu asyście Douglasa Juniora, Serik Zhamankulov podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Niestety nie była to ostatnia strata naszego zespołu w tej części gry – na 30 sekund przed końcem przedłużony rzut karny wykorzystał jeszcze Nikołaj Pershin.
Taki rezultat wymusił oczywiście zmianę nastawienia na drugą połowę, ale... do tego trzeba zarówno sił jak i środków, a tym nasi reprezentanci dzisiaj nie dysponowali. Sam początek drugich dwudziestu minut dość obiecujący, polscy zawodnicy żywiej poruszali się po boisku, było trochę „szumu” pod bramką Higuity, blisko szczęścia był po błędzie obrońcy Sebastian Wojciechowski w 22. minucie. W 25. minucie po akcji Mikołaja Zastawnika skiksował przed pustą bramką T. Kriezel, strzał Artura Popławskiego wyłapał kazachski bramkarz - generalnie w pierwszych pięciu minutach drugiej połowy, Polacy zdziałali więcej niż w dwudziestu pierwszej. W kolejnych minutach wyglądało to coraz lepiej i w końcu udało się w 28. minucie - znakomitym strzałem z woleja, po zagraniu z rzutu rożnego, popisał się Dominik Solecki – 4:1. Jedynym minusem wydawały się szybko zbierane przewinienia, których na naszym koncie w 28. minucie było już pięć. Na niespełna 6. minut przed końcem nasi reprezentanci rozpoczęli grę z wycofanym bramkarzem, ale błąd popełnił M. Zastawnik, a próbując go naprawić sfaulował rywala. Przed przedłużanym rzutem karnym zmiana w bramce – Michał Widuch, który wygrał pojedynek z Pershinem. Niestety, w 37. minucie najpierw strzał w spojenie naszej bramki, a następnie piękna dobitka Douglasa Juniora i 5:1. Nic więcej w tym meczu się już nie wydarzyło, zasłużona wygrana Kazachstanu, po której szanse Polski na awans do ćwierćfinału Euro Futsal są już tylko iluzoryczne.
MH