Futsal

Futsal | 30-03-18

Brazylia – Polska 3:1 (1:0)

To był pierwszy z meczów towarzyskich biało-czerwonych z 5-krotnymi mistrzami świata w futsalu.

Brazylia – Polska 3:1 (1:0)

gole: Rocha ('18), Rodrigo ('36), Gleidson ('37) - Rodrigo ('5, samobójczy)

Polska: Kałuża - Zastawnik, Kriezel, Lutecki, Mikołajewicz,  Marek, M. Wojciechowski, Gładczak, Solecki, Leszczak, S. Wojciechowski, Grubalski, Cyman, Widuch

Jeżeli ktoś spodziewał się dużej ilości bramek, szczególnie tych, strzelanych przez gospodarzy, mógł być mocno zdziwiony przebiegiem spotkania rozegranego w brazylijskiej Uberabie. Polacy byli równorzędnym przeciwnikiem dla utytułowanych gospodarzy, a miejscowi kibice z każdą minutą byli... coraz mniej słyszalni. Nie takiego rozwoju wypadków najwyraźniej się spodziewali. Oczywiście najczęściej wymienianym przez komentatora polskim zawodnikiem był Michał Kałuża, rozgrywający kolejny znakomity mecz w reprezentacji, ale stwierdzenie, że było to jednostronne spotkanie byłoby znaczną przesadą. Można się pokusić o stwierdzenie, że nasza reprezentacja zagrała lepiej niż z Rosją podczas Euro Futsal w Słowenii. Przed wszystkim Polacy zagrali odważniej w ofensywie, kilkakrotnie pokazując, że obrona reprezentacji Kraju Kawy nie jest monolitem – nie raz i nie dwa ratować ich musiał strzegący bramki Guitta. Kiedy jego już zabrakło, miejscowych wsparł słupek, w który trafił mający przed sobą pustą bramkę Tomasz Kriezel. Jedyny gol w tej części gry padł po indywidualnej akcji i strzale w „okienko” Rochy w 18 minucie.

Po zmianie stron początek należał do gospodarzy, ponownie wykazać się swoimi umiejętnościami musiał M. Kałuża, także i jemu pomogło szczęście – po strzale Douglasa piłka trafiła w słupek. Ale z upływem minut zaczęły się pojawiać bramkowe okazje także dla naszej drużyny, która grała coraz odważniej, w pewnym momencie brazylijski komentator stwierdził nawet ze zdziwieniem - „Polonia dominato...”. W 35 minucie radość w polskim obozie, po akcji T. Kriezela i mocnym wstrzeleniu piłki w pole karne, Rodrigo skierował ją do własnej bramki. Niestety, nie udało się utrzymać korzystnego wyniku do końca spotkania – niespełna minutę później Rodrigo się zrehabilitował i mocnym płaskim strzałem pokonał M. Kałużę. Próba, chyba niepotrzebna, gry z wycofanym bramkarzem zakończyła się utratą trzeciej bramki – udanym przechwytem i strzałem z własnej połowy popisał się Gleidson, ustalając wynik meczu.

Rewanż w niedzielę o 15:00 czasu polskiego.

MH