Futsal
Rekord B-B – Clearex Chorzów 2:4 (1:1)
Każda seria ma swój kres, ale choć punkty pojechały do Chorzowa, korona mistrzowska pozostała w Bielsku-Białej.
Rekord Bielsko-Biała – Clearex Chorzów 2:4 (1:1)
1:0 Bondar (4. min.)
1:1 Łopuch (4. min.)
1:2 Łuszczek (23. min.)
1:3 Leszczak (35. min.)
1:4 Łopuch (36. min.)
2:4 Bondar (38. min.)
Rekord: Kałuża – Janovsky, Biel, Seidler, Marek, Popławski, Bondar, Kubik, Franz, Surmiak, Gąsior, Cichy, Nawrat
Wczoraj radość, dzisiaj smutek – dzień po zdobyciu tytułu Mistrza Polski, biało-zieloni polegli po raz pierwszy w tym sezonie.
Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy zepchnęli rywala do głębokiej i momentami dość rozpaczliwej obrony. Kiedy w 4. minucie Oleksandr Bondar, po rozegraniu rzutu wolnego pokonał Rafała Krzyśkę wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Tymczasem nim czwarta minuta gry dobiegła końca, na tablicy wyników mieliśmy remis – szybki kontratak chorzowian i Piotr Łopuch posyła piłkę do pustej bramki. Stało się, mówi się trudno i gramy dalej, przecież sytuacji do zdobycia kolejnych bramek mamy dużo. To prawda, tyle że w tym dniu wyjątkowo nic „nie chciało wpaść”. W obramowanie bramki trafiali Łukasz Biel i Michal Seidler, dwoił się i troił R. Krzyśka, broniąc kilka strzałów „rekordzistów”, m.in. po kolejnym strzale M. Seidlera zdołał zatrzymać piłkę na linii bramkowej. Może brakowało trochę szczęścia, ale nic nie wskazywało na taki rozwój wypadków, jaki miał miejsce w drugiej części gry.
Rozpoczęło się obiecująco, ponownie w ataku biało-zieloni, strzał Ł. Biela i R. Krzyśkę ratuje słupek. Taki obraz gry mieliśmy do 23. minuty, kiedy to indywidualną akcją popisał się Mikołaj Zastawnik, poradził sobie z trzema naszymi zawodnikami, a następnie z linii końcowej wycofał piłkę na szósty metr, gdzie był już Szymon Łuszczek, który nie dał szans Michałowi Kałuży na skuteczną obronę. Po tym trafieniu coś w grze bielszczan ewidentnie się zacięło, przyjezdni cofnęli się, praktycznie nie rozgrywając piłki w ataku pozycyjnym, wyczekując na okazje do kontrataku. Trzeba przyznać, że kilkakrotnie „pomogli” im w tym „rekordziści” notując proste, niewymuszone straty. W kilku przypadkach świetnie spisał się M. Kałuża, czasami mieliśmy szczęście, jak po strzale Macieja Mizgajskiego, po którym piłka odbiła się od obu słupków. Do czasu – w 35. minucie kolejny kontratak gości i tym razem Sebastian Leszczak pokonuje bielskiego golkipera. Szybka reakcja trenera Andrzeja Szłapy, na boisku w roli „lotnego” bramkarza O. Bondar i niemal natychmiast świetna okazja Ł. Biela, niestety – piłka odbija się od poprzeczki. Chwilę później strata piłki przez gospodarzy, a gdy w bramce nie ma bramkarza często kończy się to utratą bramki – tak też było w tym przypadku, drugą swoją bramkę tego wieczoru, zdobył strzałem z własnej połowy P. Łopuch. Skuteczny strzał O. Bondara z przedłużanego rzutu karnego nie mógł już odwrócić losów spotkania i porażka nowo kreowanych mistrzów Polski stała się faktem.
MH/foto: Marek Łękawa