Drużyna kobiet
Rekord B-B – AZS II PWSZ Wałbrzych 4:1 (2:1)
O kolejne drugoligowe punkty „rekordzistki” skutecznie walczyły w piątkowy wieczór.
Trzecie w ligowej tabelce bielszczanki były naturalnymi faworytkami konfrontacji z przedostatnimi w tabeli rezerwami AZS PWSZ. Do meczu przy Startowej wałbrzyszanki legitymowały się tylko jednym zwycięstwem w II lidze, biało-zielone z kolei nie zaznały dotąd goryczy porażki.
Rekord Bielsko-Biała – AZS II PWSZ Wałbrzych 4:1 (2:1)
0:1 Kurosz (14. min.)
1:1 Gabzdyl (37. min.)
2:1 Moskała (41. min.)
3:1 Mandla (64. min.)
4:1 Skolarz (74. min.)
Rekord: Chowaniec – Bysko, Polnik, Chrząszcz, Skolarz, Moskała, Klos, Madeja, Nowacka (85. Cieślar), Mandla (75. Wawrzuta), Gabzdyl (68. Marchewka)
Do tego spotkania bielskie futbolistki przystąpiły z jasno wytyczonym celem oraz z nakreśleniem środków, jakich należy użyć, aby ograć niżej notowane konkurentki. Od startu gospodynie zorientowane były na atak i szybkie zdobycie gola. Ta myśl spowodowała chyba trochę rozprężenia w szeregach obronnych, gdyż z nieporozumienia środkowych defensorek z bramkarką wziął się gol Klaudii Kurosz. Zimny prysznic przydał się „rekordzistkom”, choć bynajmniej nie zadziałał od razu. Chwile zwątpienia były kiedy ustawiczne ataki nie przynosiły bramkowego efektu, a Katarzyna Moskała nie wykorzystała rzutu karnego w 35. minucie spotkania. Nawet tak nieszczęśliwy splot zdarzeń nie podłamał piłkarek Rekordu. 120 sekund później do wyrównania doprowadziła Wiktoria Gabzdyl, Jeszcze przed przerwą K. Moskała zrehabilitowała się za zaprzepaszczoną „jedenastkę” w typowy dla siebie i najlepszy z możliwych sposobów. Podanie Martyny Klos skrzydłowa zamieniała na bramkę.
Na otwarcie drugiej części meczu miejscowe „odpuściły” sobie frontalne ataki, koncentrując się raczej na uważnej defensywie. Chcąc odrobić straty z pierwszej połowy futbolistki spod Chełmca zmuszone były z kolei do większego otwarcia szyków, niż miało to miejsce w premierowych trzech kwadransach. Z wolnych przestrzeni boiska korzystały „rekordzistki” wyprowadzając co pewien czas groźne kontry. Tak padł gol na 3:1 dla biało-zielonych, po niecodziennej urody strzale Wioletty Mandli. Po uderzeniu kilkunastu metrów skrzydłowej Rekordu piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się od poprzeczki i od słupka. Później mocne wejście zaliczyła wprowadzona do gry Paulina Marchewka, po jej strzale trafiła w górne obramkowanie bramki „akademiczek”. No i na koniec … gol, niczym „truskawka na torcie”. Do dobrych asyst M. Klos sympatycy naszych zawodniczek zdążyli się już przyzwyczaić, ale takich bramek jak tak autorstwa Magdaleny Skolarz, nie ogląda się co dzień. Uderzenie z okolic 24-25 metra, z powietrza, zewnętrzną częścią stopy, w długi róg bramki?! Szkoda, że Państwo tego nie widzieliście.
Pomeczowa opinia trenera – Marcin Trzebuniak: - To był najlepszy mecz dziewczyn za mojej kadencji w Rekordzie! Nie wiem, ale może nawet najlepszy w czasie mojej obecności w kobiecym futbolu, czyli od trzech lat. Chylę przed zespołem czoła, biję brawo i liczę na podtrzymanie tej dyspozycji za tydzień, w meczu z ROW-em.
TP/foto (z meczu Rekord - SWD) Paweł Mruczek