Drużyna kobiet
KKS Zabrze – Rekord B-B 0:3 (0:2)
Bielszczanki wygrały ważne spotkanie w kontekście rywalizacji o czołowe miejsca w II lidze kobiet, grupie śląskiej.
KKS Zabrze – Rekord Bielsko-Biała 0:3 (0:2)
0:1 Chwastek (20. min.)
0:2 Nowacka (23. min.)
0:3 Moskała (82. min.)
Rekord: Kuś – Bułka (60. Bysko), Chrząszcz, Polnik, Skolarz, Moskała, Madeja, Klos, Mandla (83. Gabzdyl), Nowacka, Chwastek (70. Marchewka)
Zwycięstwo „rekordzistek” pozwoliło im zwiększyć przewagę nad zabrzankami do pięciu punktów, co w obliczu rywalizacji o pierwszą lokatę z ROW-em Rybnik ma niebagatelne znaczenie. Wagę tego kapitału ocenić i docenić będzie można dopiero, gdy wymienione trzy ekipy rozegrają taką samą liczbę meczów. Niemniej już teraz można zaryzykować stwierdzenie, iż bielszczanki mocno ugruntowały swoją pozycję u szczytu tabeli, co w końcowym rozrachunku może dać bezpośredni awans (w przypadku zajęcia pierwszego miejsca) lub udziału w barażu o I ligę (w razie uplasowania się na drugiej pozycji).
Po kilkunastu minutach „badawczego” i zachowawczego futbolu pierwszy cios zadały przyjezdne. Gol na 1:0 dla Rekordu, to techniczny popis Agnieszki Chwastek, która mimo trudnej pozycji, z boku pola karnego, zdołała przelobować bramkarkę KKS-u. A potem wypadki potoczyły się już według klasycznego w piłce nożnej scenariusza. Gospodynie natychmiast rzuciły się do odrabiania strat, nadziewając się na kontrataki biało-zielonych. Już jeden z pierwszych przyniósł zmianę wyniku. Szybki wypad tercetu „rekordzistek” na jedną defensorkę i bramkarkę KKS-u skutecznie sfinalizowała Klaudia Nowacka. Kolejnych, zbliżonych przebiegiem sytuacji zespół gości nie wykorzystał, aż do 83. minuty. Wówczas rezultat spotkania „zamknęła” Katarzyna Moskała. W jej trafieniu było trochę szczęścia, odrobina przypadku, ale najważniejsze, iż po „centrostrzale” skrzydłowej piłka wylądowała w okienku bramki rywalek.
Pomeczowa opinia trenera – Marcin Trzebuniak: - To co cieszy mnie najbardziej po meczu w Zabrzu, to sposób w jaki przejęliśmy kontrolę nad jego przebiegiem. Wszystko „zagrało” tak, jak zakładaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty, na boisku wychodziło to wszystko, nad czym pracujemy na treningach. Mankamentem była niewielka skuteczność, tu mamy sporo do poprawienia.
TP/foto: PM