SMS
Z trenerskiej ławki – Krzysztof Biłka
Z wykształcenia filozof, z pasji – szkoleniowiec i dziennikarz, z Krzysztofem Biłką (na zdjęciu z podopiecznymi) rozmawiamy nie tylko o bieżących wydarzeniach z udziałem biało-zielonych.
Który z uprawianych przez Ciebie fachów jest bardziej stresujący – trenerski czy dziennikarski?
- Stres? Co to takiego (śmiech)? Pracuję na co dzień z młodymi adeptami futbolu, zatem o stresie związanym z wynikami nie ma mowy. Skupiam się na ich rozwoju, nie tylko stricte piłkarskim. Mniejsza lub większa presja wyniku z zewnątrz się czasami pojawia, ale podchodzą do niej z moim zdaniem właściwym nastawieniem – wynik będzie ważny, za kilka lat. Dziennikarstwo sportowe, do którego trafiłem jako magister filozofii i czynny piłkarz, również nie należy do zawodów stresujących. Wręcz przeciwnie. Oglądam mecze, rozmawiam z ludźmi związanymi ze sportem. Następnie ubieram w słowa to, co zobaczyłem bądź usłyszałem. W obu przypadkach obracam się w środowisku dla mnie „naturalnym” i pożądanym.
Praca z z młodym, piłkarskim narybkiem to: pasja, czy po prostu robota, a prędzej lub później i tak zabierzesz się za seniorski futbol?
- Nie każdy może powiedzieć: robię to, co lubię! Nie każdy w poniedziałek rano wstaje z uśmiechem na ustach, nie wraca z nostalgią do wolnego weekendu. Zatem bez dwóch zdań pasja, pomimo tego, że ostatni wolny weekend miałem... nie pamiętam (śmiech)! Futbol seniorski? Nigdy nie mów nigdy, ale na obecną chwilę nie mam takich ani planów, ani aspiracji. Praca z dziećmi, czy młodszą młodzieżą dostarcza mi wiele radości. W tym obszarze czuję się jak ryba w wodzie.
Z którą z grup, grupami młodzieżowymi Rekordu masz bieżący kontakt szkoleniowy, są w nich jakieś „perełki”?
- We wrześniu rozpocząłem drugi sezon pracy z rocznikiem 2008. W drużynie pojawiło się kilku nowych chłopaków. Trzech opuściło nasze szeregi, by rozpocząć naukę w „rekordowej” Szkole Podstawowej. Ponadto pomagam Mariuszowi Gąsiorkowi w prowadzeniu bardzo licznej (26 osób) piątej klasy naszej SMS. „Perełek” w obu grupach nie brakuje, ale to nie czas i miejsce na ich publiczne wskazywanie. Posiadany talent muszą poprzeć ciężką pracą w najbliższych latach.
A teraz pomówmy o aktualnościach, zapracowałeś w miniony weekend na miano najbardziej „zarobionego” trenera w klubie. Gdzie i z kim byłeś, grałeś i z jakimi efektami?
- To był „weekend+”. Wraz z częścią grupy 2006 w sobotę udaliśmy się do Tychów na turniej - Akademia Cup. Rozpoczęliśmy zawody bardzo dobrze, chłopcy grali z polotem, zarazem byli skuteczni w ofensywie i defensywie. W pierwszych pięciu meczach nie straciliśmy żadnej bramki, cztery z nich wygraliśmy. W drugą część zmagań, tą która miała zadecydować o ostatecznym podziale miejsc, weszliśmy dobrze, ale zabrakło szczęścia i skuteczności. Zdominowaliśmy przeciwnika, a mimo to przegraliśmy mecz. Pierwsze pytanie chłopaków po jego zakończeniu brzmiało: „trenerze mamy jeszcze szanse na pierwsze miejsce?” To był „moment krytyczny”, po którym już nie wróciliśmy na właściwe tory. Presja wyniku zrobiła swoje. Poziom kreatywności i luzu w ofensywie spadł o ponad połowę. Zakończyliśmy turniej poza podium, zarazem z wyróżnieniem na najlepszego bramkarza, którym został Mateusz Białka.
W niedzielę i poniedziałek, z podzieloną na pół grupą 2008 uczestniczyłem w Śląskiej Lidze Młodych Talentów i Lidze Żaków BOZPN. Byliśmy w Częstochowie, gdzie zmierzyliśmy się z sześcioma zespołami i w Dankowicach na meczu z Pasjonatem. Z mojej perspektywy w przypadku owych rozgrywek wyniki stanowią tło dla samej rywalizacji, a na pierwszy plan wysuwają się aspekty szkoleniowo-rozwojowe.
Twój „numer jeden”, jeśli chodzi o wydarzenia ostatnich dni z udziałem biało-zielonych?
- Uwaga wszystkich osób, którym dobro klubu leży na sercu zwrócona była w kierunku Bratysławy. Niestety nie udało się podopiecznym Andrzeja Szłapy awansować do Elite Round futsalowej Ligi Mistrzów. Awans nie był poza zasięgiem. Piątkowy mecz z mistrzem Holandii dostarczył wielu emocji, jego końcowy wynik pozbawił nas kolejnych, związanych z pojedynkiem wieńczącym turniej.
Co przykuwać będzie Twoją uwagę w najbliższy weekend, a w czym sam będziesz uczestniczył ze swoimi podopiecznymi?
- Kolejny weekend? Zapowiada się... intensywnie. W sobotę moi podopieczni z rocznika 2008 rozegrają sparing z CKS Piast Cieszyn, a następnie wspólnie weźmiemy udział w eskorcie dziecięcej przed meczem Ekstraklasy Futsalu. W niedzielę udamy się natomiast do Tychów na kolejną odsłonę Śląskiej Ligi Młodych Talentów. Moją uwagę niewątpliwie przykuwać będzie natomiast mecz derbowy z BBTS-em Podbeskidzie z udziałem chłopaków z rocznika 2006. Na trzy kolejki przed zakończeniem rywalizacji w III Lidze Młodzików mamy tyle samo punktów. Stawką pojedynku będzie krok w kierunku awansu do I ligi. Ciekawie zapowiada się także mecz III-ligowców. Podejmą rewelacyjnie spisującego się beniaminka z Tarnowski Gór. Gwarek od ośmiu spotkań jest niepokonany, siedem z nich wygrał, co przełożyło się na drugą pozycję w tabeli.
TP/foto: facebook.com/BTSRekord2007