SMS
Montesilvano Futsal Cup – podsumowanie
Nikt nie dokona tego lepiej od szkoleniowców trzech grup Rekordu, który rywalizowały w ubiegłym tygodniu, w prestiżowym turnieju w Italii.
Bartosz Woźniak (Rekord U-16 – 2. miejsce w turnieju) – To był jak najbardziej udany dla nas wyjazd. Utrzymaliśmy kierunek rozwoju i nawet miejsce zajęliśmy takie same, jak przed rokiem. Co dla mnie szczególnie ważne, chłopcy pokazali charakter, zaangażowanie i serce do gry, z tego jestem bardzo zadowolony, a nawet zbudowany. Czasami stricte futsalowo było trochę słabiej, ale właśnie charakterem nadrabialiśmy wszelkie niedostatki. Tego futsalowego otrzaskania zabrakło nam w finale z Ukraińcami. Po ich postawie na boisku widać było, że przyglądali się nam uważnie już wcześniej, przeanalizowali nasze mocne i słabe strony. No, ale jakby nie było - to w końcu reprezentacja kraju w tej kategorii wiekowej! Futsalem aż od nich „biło!!! Natomiast ja w pamięci zachowam te najlepsze fragmenty turnieju, gdy chłopcy podnosili się przy niekorzystnym wyniku, gdy przegrywali w spotkaniach z Fenice, czy z Lazio. Byłem z nich dumny po wygraniu tych meczów.
Piotr Jaroszek (Rekord U-17 – 8. miejsce) - Kluczowym w ocenie naszego występu oraz końcowej pozycji był mecz z młodzieżą legendarnego, hiszpańskiego Inter Movistar. Przegraliśmy w ćwierćfinale 0:2, ale nie wykorzystaliśmy wielu wyśmienitych szans, obijaliśmy słupki, no krótko mówiąc - nie mieliśmy szczęścia. Ta porażka zaważyła na całości naszego występu w Montesilvano. Wcześniej, w grupowych eliminacjach, poradziliśmy sobie bardzo dobrze. Zaliczyliśmy komplet zwycięstw, tylko w jednym spotkaniu z Aquasapone napotykając na duży opór. Po porażce z Hiszpanami z chłopaków zeszło trochę ciśnienie, bo jak u każdego sportowca – nic tak nie nakręca jak zwycięstwa. Zauważyć jednak trzeba, że oba mecze „o miejsca” - z Pescarą i z Lazio - przegraliśmy dopiero po konkursach rzutów karnych. Znów kłania się stara prawda – jak cienka jest granica między zwycięstwem, a porażką, cała przewrotność sportu. Na pewno więc wróciliśmy z uczuciem niedosytu, bo w zasadzie każdy zespół z czołowej ósemki był w naszym zasięgu, choć np. finał Movistaru z Rosario, wygrany po karnych przez Argentyńczyków, był niesamowitym widowiskiem. Ten i wiele wcześniejszych spotkań w naszej kategorii utwierdziło mnie w opinii, że poziom zawodów był jeszcze wyższy niż przed rokiem. Coraz lepsze zespoły zjeżdżają na ten turniej. A z naszej perspektywy patrząc, jakby nie spojrzeć było to niesamowite półrocze, w którym zagraliśmy m.in. z Benfiką Lizbona dwukrotnie, z Antwerpią i Chorwatami ze Splitu na turnieju w Lille. Zdobyliśmy brązowe medal młodzieżowych mistrzostw Polski, a tu rywalizowaliśmy z innymi uznanymi firmami w Europie – Inter Movistar, Lazio, itd.
Andrea Bucciol (Rekordu U-19 – 2. miejsce): - Myślę, że czwórka, która doszła do półfinałów, biorąc pod uwagę organizację gry, techniczne i taktyczne przygotowanie, była najlepsza. Chorwaci „zrobili” drużynę, aby wygrać ten turniej (słyszałem, że nie wszyscy na co dzień grają w tym klubie), a w Rekordzie przez 3/4 roku chłopaki grają na trawie, czyli dla nas jest to wielki sukces. Myślę, że wszystkie drużyny, które występowały w turnieju, mogły być zmęczone, bo nie tylko w Polsce liga się skończyła tydzień temu. Jednak rywalizacja międzynarodowa dodaję siłę do gry, co było widać. Uważam, że „rekordziści” grali bardzo dobry futsal, co potwierdzali również trenerzy innych drużyn. Ale mogło też być lepiej. Każdego dnia jeden mecz przy tym upale i wilgotności na końcu robi różnicę, a dużej możliwości rotowania zawodnikami nie mieliśmy. A z naszych pozostałych zespołów sądzę, że podopieczni Bartka Woźniaka byli najlepszą drużyną klubową turnieju, nawet jeśli nie wygrała, bo uważam, że reprezentacja krajowa nie powinna brać udziału w takiej imprezie. Wielka szkoda, że drużyna U-17 nie awansowała do półfinału. Inter Movistar na boisku nie zasłużył na ten wynik, który osiągnął. Nasi mieli mnóstwo sytuacji żeby zremisować lub wygrać ten mecz, ale niestety ich nie wykorzystali. Natomiast w mojej opinii w tej kategorii poziom sportowy był najwyższy.
Michał Kałuża - cały sezon z trofeami
TP