SMS
Beczka złota z łyżką srebra i awansem
W auli SMS BTS Rekord uroczyście podsumowano sezon młodzieżowego futsalu.
Spotkania z medalistami Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu, reprezentantami Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego Rekord, nabrały już cyklicznego, dorocznego charakteru. Aż strach pomyśleć o roku, w którym takie spotkanie nie doszłoby do skutku …z powodu braku medalowych osiągnięć. To wydaje się być niemal niemożliwe, choć mowa o tak nieprzewidywalnej materii jaką jest sport, a zwłaszcza ten w młodzieżowym wymiarze. Niemniej można być spokojnym o sukcesję, gdy zważyć, że w cyklu czterech turniejów o Młodzieżowe Mistrzostwo Śląska w futsalu, w kategoriach od U-11 po 14-latków „rekordziści” przywieźli cztery medale, w tym dwa koloru złotego. Trochę nieskromnie to zabrzmi, ale takie rezultaty można było przewidzieć.
Niespodzianka
Co innego, gdy przyjdzie cokolwiek prognozować w rywalizacji kobiet! Dla „rekordzistek” to był debiutancki sezon w rozgrywkach I Ligi Futsalu Kobiet, w grupie południowej, śląsko-opolskiej. Już sama wygrana w rozgrywkach zasadniczej części sezonu była niespodzianką sporego kalibru. Przeczą temu jednakże statystyki, jeśli wspomnieć, że z dziesięciu spotkań biało-zielone wygrały dziewięć, a bilans bramkowy można śmiało porównać z dokonaniami kolegów z Futsal Ekstraklasy 83:19. W decydującym o awansie turnieju Final Four podopieczne Andrei Bucciola i Marcina Trzebuniaka w pełni wykorzystały atut własnego boiska. W półfinale gospodynie zawodów rozgromiły 10:0 ekipę Wierzbowianki Wierzbno, aby w decydującym starciu ograć 7:3 AZS UEK Naprzód Sobolów. Jakby to dumnie i patetycznie nie zabrzmiało – „rekordzistki” są beniaminkiem Ekstraligi Futsalu Kobiet!
Lepiej niż można było zakładać
Tymczasem wróćmy do wydarzeń minionego sezonu w rozgrywkach o Młodzieżowe Mistrzostwo Polski w futsalu z udziałem „rekordzistów”, za sprawą których działy się rzeczy bezprecedensowe. Nie trzymając się chronologii zdarzeń, a stosując kryteria wiekowe, retrospekcję rozpoczynamy od czempionatu 14-latków, którzy wpierw udanie przebrnęli eliminacje – bez straty punkty i co więcej, bez straty gola. W finałowych zawodach, które odbyły się pod koniec stycznia br. w nadmorskiej Ustce bielszczanie tak naprawdę napotkali na dwie trudne przeszkody. W grupie eliminacyjnej kluczowym dla dalszych losów w zawodach okazał się remis 1:1 z opolską Odrą, który rywalom znacząco utrudnił wspinanie się po turniejowej drabince, „rekordzistom” – wręcz przeciwnie. Jak to mówi młodzież „na ciężary” natrafili bielszczanie dopiero w ścisłym finale, w którym po pierwszej połowie przegrywali 0:1 z drużyną Sobka Kraków. Po golach Jonasza Piękosia i Marcela Migasa tytuł mistrzowski oraz złote medale przyjechały do Bielska-Białej. Dodajmy, iż w tej kategorii wiekowej to drugie mistrzostwo Polski w historii klubu. Tym cenniejsze, że zdobyte chyba w najbardziej nieprzewidywalnej kategorii wiekowej.
Długa droga do złota
Ścieżka do złota 16-latków była znacznie dłuższa, co wynikało m.in. z udziału w aż trzech turniejach eliminacyjnych Grand Prix. Ogranie śląsko-małopolskiej konkurencji znamionowało dużą jakość biało-zielonych, dobitnie świadczyły o tym statystyki. Z dwunastu spotkań „rekordziści” wygrali jedenaście, tylko raz i to w ostatnim meczu eliminacyjnym dzieląc się punktami z rudzką Gwiazdą. Równie gładko nasi 16-latkowie uporali się z oponentami w eliminacyjnej grupie A, finałowych zawodów, które odbywały się w Mikołowie. Schody zaczęły się w fazie pucharowej. Wygrane 2:1 z Hurtapem Łęczyca i 3:2 z gospodarzami zawodów w półfinale nie były spacerkiem. Wydawało się, że finałowy konkurent – BSF Bochnia, będzie piekielnie trudną do sforsowania przeszkodą. Tymczasem ostatnie spotkanie turnieju, to prawdziwy „show” zespołu Andrei Bucciola. Nieobecność w grze finałowej Piotra Wyroby z naddatkiem zrekompensowali fantastyczną postawą Daniel Iwanek, Kacper Burzej, Mateusz Antczak i spółka. O efektownym zwycięstwie 5:1 można długo opowiadać i opiewać, ale ujmując triumf Rekordu w sposób najbardziej lapidarny powiedzmy – w tym tytule mistrzowskim nie było nawet cienia przypadku.
Pod ciśnieniem
Występowi 18-latków Rekordu towarzyszyła presja, z jaką nieczęsto stykają seniorskie zespoły, bez względu na dyscyplinę sportu. Otóż bielszczanie przystępowali do finałowych zawodów jako obrońcy zdobytego przed rokiem tytułu. Co więcej, „rekordziści” zdobyli trzy ostanie mistrzostwa z rzędu w kategorii do lat 18-stu. Jakby było mało, podopieczni Andrzeja Szłapy i Piotra Kusia mieli w świadomości, że każda z ekip młodzieżowych Rekordu wieńczyła udział w swoim turnieju bieżącego sezonu złotym medalem. Wszyscy oczekiwali jednego, szczególnie że finałowy turniej odbywał się w rodzimej hali przy Startowej 13, przed bielską publicznością. Jak udźwignąć takie brzemię? Do finałowego starcia, nawet włącznie z nim, wszystko układało się po myśli zespołu z Cygańskiego Lasu. W eliminacjach, w ćwierć- i półfinale żadem z konkurentów nie był w stanie zagrozić gospodarzom turnieju. Jakości nie zabrakło także w fantastycznym finale z drużyną BSF-u Bochnia, emocje sięgały wyżej niż sufitu kameralnego obiektu Centrum Sportu Rekord. Zabrakło tylko jednego – odrobiny szczęścia, „rekordziści” minimalnie 1:2 ulegli zespołowi z Małopolski. Spotkanie o złoty medal, jego oprawa i poziom sportowy, zadowoliło każdego z postronnych obserwatorów. Niespodzianki, ani tym bardziej sensacji nie było, jeśli zważyć ilu młodzieżowych reprezentantów kraju i medalistów młodzieżowych mistrzostw Polski stało po przeciwnych stronach barykady. Wtedy towarzyszyły naszym zawodnikom i szkoleniowcom smutek i rozczarowanie. Być może nawet jeszcze teraz trudno pogodzić się z porażką poniesioną na finał turnieju i sezonu, ale srebro z każdym dniem, tygodniem, miesiącem i rokiem nabierać będzie należytej wartości. Uwierzcie!
Hegemoni
Aby nie kończyć retrospekcji w minorowych nastrojach dodajmy, iż niejeden chciałby móc szczycić się tytułem wicemistrzowskim, mając w perspektywie możliwość mówiąc po sportowemu „odkucia się” w następnym sezonie. Tymczasem cofnijmy się do momentu, w którym rozpoczął się złoto-srebrny serial „rekordzistów” w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w futsalu. Oto wróćmy do połowy grudnia ubiegłego roku, do Łęczycy, w której przyszło bielskim 20-latkom bronić zdobytego rok wcześniej w Oleśnicy złotego medalu. Rozmawiamy i wspominamy ze szkoleniowcem złotych 20-latków Rekordu Piotrem Szymurą.
Powtórzyć taki sezon będzie niesłychanie trudno, ewentualna poprawa osiągnięć młodzieży Rekordu, na ten moment jawi się niczym próba zimowego wejścia na himalajskie K2. Konkurentom życzymy zbliżenia się do takich rezultatów, jakie były udziałem naszych zespołów. Natomiast biało-zielonym wejścia na szczyt.
Do środowego spotkania z medalistami MMP wrócimy jeszcze w jutrzejszej relacji, natomiast w dziale - Rekord TV, do obejrzenia filmowe podsumowanie sezonu 2017/2018.
TP/foto: PM, slzpn.katowice/pl i MŁ/Rekord TV