Futsal

Futsal | 24-08-17

Doukas AC – Rekord B-B 0:4 (0:2) + video

Grecka przeszkoda wzięta! Bielszczanie z drugą wygraną w eliminacjach UEFA Futsal Cup.

(12:00) Doukas AC – Rekord Bielsko-Biała 0:4 (0:2)

0:1 Bondar (8. min.)

0:2 Seidler (12. min.)

0:3 Kałuża (38. min.)

0:4 Franz (40. min.)

Rekord: Kałuża – Popławski, Budniak, Bondar, Marek, Janovsky, Seidler, Kubik, Surmiak, Franz oraz Nawrat, Biel, Cichy, Gąsior

Video-skrót meczu

https://www.youtube.com/watch?v=6LMyg3w7FEQ&feature=youtu.be

Greccy rywale mistrzów kraju zagrali zgodnie z oczekiwaniami, twardo i agresywnie w defensywie. Czasami nawet czynili to z nadmierną ostrością, co dokumentują trzy żółte kartki, którymi zostali upomniani przez arbitrów. No i co z naszej perspektywy najistotniejsze, gracze Doukas AC nie byli bezbłędni w obronie. Rozluźnione szyki Greków znakomicie wykorzystał w 8. minucie Oleksandr Bondar. Snajper Rekordu huknął spod linii autowej w okienko bramki Dimitrisa Zervasa. Później w obramowanie greckiej „świątyni” trafiali Paweł Budniak (słupek) i Michał Kubik (poprzeczka). Więcej szczęścia miał w 12. minucie Michal Seidler, który podwyższył prowadzenie „rekordzistów”, po perfekcyjnie rozegranym rzucie wolnym. Ale, aby nie odnieść wrażenia, iż przez 20 minut pierwszej części meczu Michał Kałuża narzekał na nudę w bielskiej bramce, warto przytoczyć stuprocentową okazję Brazylijczyka – Petta, z 7. minuty oraz uderzenie w słupek Dimitriosa Karmisa tuż przed końcową syreną. I kto mógł wtedy przypuszczać, że to właśnie golkiper Rekordu oraz reprezentacji Polski będzie postacią - nomen omen - numer jeden w naszym zespole w drugiej odsłonie? Długimi fragmentami gra biało-zielonych nie układała się wg oczekiwań trenera Andrzeja Szłapy oraz kibiców. Tzn., bielszczanie mieli szanse strzeleckie, M. Kubik nawet dwie w ciągu kilkudziesięciu sekund 30. minuty, niestety jednak razili brakiem skuteczności. Chcąc odwrócić losy spotkania Grecy zmuszeni zostali do większego zaangażowania sił w atak. Parokrotnie naszą drużynę z opresji ratował właśnie M. Kałuża. Ktoś powie nie bez racji – bramkarz od tego jest. Ale tego, iż 19-golkiper wyręczy kolegów z pola w strzelaniu bramek…, chyba nikt nie zakładał. Gdy rywale zaryzykowali grę z „lotnym” bramkarzem M. Kałuża skarcił ich długim i celnym wybiciem piłki spod własnej bramki. Podobnie jak w środowym meczu z Irlandczykami z Północy, dzieła dopełnił dwanaście sekund przed końcem meczu Rafał Franz, po asyście M. Seidlera. 4:0 to wynik adekwatny do różnicy klas obu drużyn oraz obrazu spotkania. Szkoda tylko, iż „rekordziści” wcześniej nie udokumentowali golami osiągniętej przewagi. To pozwoliłoby uniknąć „nerwówki” oraz całkowicie niepotrzebnych trzech żółtych kartek – M. Kubika, P. Budniaka i Łukasza Biela.

(14:30) Kobenhavn Futsal - Belfast United 10:6 (3:1) koniec meczu

TP