Futsal

Futsal | 19-10-17

Strzelby po rusznikarskiej korekcie

Historia bielskich potyczek „rekordzistów” z pniewianami wyraźnie przemawia za gospodarzami.

Od awansu „Czerwonych Smoków” do Futsal Ekstraklasy w sezonie 2014/2015 ekipa z Wielkopolski gościła w hali przy Startowej 13 czterokrotnie i każde z tych spotkań było zwycięskie dla gospodarzy (bilans bramkowy 21:6). Tak jest historia, takie są statystyki meczów rozgrywanych w Bielsku-Białej, a jaka będzie sobotnia rzeczywistość? - Będzie piekielnie ciężko, ale jak na Smoki przystało, my zawsze walczymy do końca – zapowiada wizytę i mistrzów Polski Kamil Kijak na internetowej stronie Red Dragons. - Gdybym był kibicem pewnie dałbym pewną wygraną Rekordu, ale jestem zawodnikiem Smoków i wiem, na co nas stać i wiem, że tam pojedziemy powalczyć i nie oddamy centymetra parkietu. Logika mówi, że przegramy, ale serce do walki i chęć odbudowania się pozwoli nam coś ugrać – w co wierzy gracz „Czerwonych Smoków.

Zapewne grający trener pniewian Łukasz Frajtag oraz jego podopieczni trochę więcej obiecywali sobie po starcie sezonu. Po „planowym” zwycięstwie w Szczecinie sobotni goście bielszczan musieli przełknąć dwie gorzkie pigułki, obie w meczach rozgrywanych na własnym parkiecie. Porażka 2:3 z katowickim AZS-em UŚ była wynikiem cokolwiek niespodziewanym, przegrana w poniedziałkowym starciu z FC Toruń 1:2 już tak zaskakująca nie była, jeśli wziąć pod uwagę aktualną dyspozycję zespołu Łukasza Żebrowskiego. Kto jednak śledził przebieg tego spotkania na szklanym ekranie śmiało może wysnuć wniosek, iż tak de facto gospodarze przegrali ten mecz z fenomenalnie usposobionym w bramce Nicolae Neagu.

Latem skład zespołu z Pniew nie uległ jakiejś gruntownej przebudowie. Po stronie nabytków zwraca uwagę przede wszystkim pozyskany z Piły Mateusz Kostecki. To oznacza, że „Smoki” zwiększyły swoją siłę rażenia. Natomiast w defensywie doszło do jednej, a bardzo istotnej zmiany. Otóż latem klub z Wielkopolski opuścił renomowany golkiper, reprezentant kraju, filar i opoka Red Dragons. Maciej Foltyn wybrał ofertę gry w pierwszoligowym Orle Jelcz-Laskowice, a taki ubytek niełatwo zrekompensować. Niewątpliwie Jakuba Budycha, nową „jedynkę” zespołu z Pniew czekają w starciu z Rekordem trudne chwile.

Pytanie zasadnicze jednak brzmi: w jakiej dyspozycji strzeleckiej ujrzymy biało-zielonych w tym spotkaniu? Wierzymy, że w zbliżonej do ostatniego z ligowych spotkań ze szczecińską Pogonią ’04. Trzeba mieć jednak świadomość, iż takie „fajerwerki” jak strzelenie 13-stu goli nie zdarzają się co tydzień, co kolejkę. Miniony tydzień bielszczanie spędzili w Bratysławie rywalizując w turnieju Main Round UEFA Futsal Cup. Nie ma takiego, który trzecią lokatą mistrzów Polski byłby usatysfakcjonowany. Bilans meczowy to jedna wygrana z Gruzinami i dwie porażki – z miejscowym Slovanem i mistrzami Holandii. To była już całkiem inna, wyższa półka niż konkurenci w duńskich preeliminacji. Niemniej żaden z oponentów bielszczan nie był poza zasięgiem zespołu Andrzeja Szłapy. A to, że wyszło …jak wyszło, to nic innego jak efekt rozregulowanych celowników bielskich strzelb. Miejmy nadzieję, że tydzień czasu wystarczył na dokonanie rusznikarskich korekt i znów zobaczymy przy Startowej istną kanonadę, skuteczny ostrzał bramki rywali.

Początek sobotniego (21 października br.) spotkania: Rekord – Red Dragons o godz. 18:00 a nieobecnym w hali polecamy transmisję, która będzie dostępna na rekord.tv

TP/foto: PM