Futsal

Futsal | 09-12-17

Solne Miasto Wieliczka – Rekord B-B 0:6 (0:3)

Komplet zwycięstw "rekordzistów" po I rundzie rozgrywek Futsal Ekstraklasy, tym razem bielszczanie wywieźli trzy punkty z Wieliczki..

Solne Miasto Wieliczka – Rekord Bielsko-Biała 0:6 (0:3)

0:1 Seidler (7. min.)

0:2 Bondar (8. min.)

0:3 Bondar (16. min.)

0:4 Seidler (26. min.)

0:5 Budniak (34. minn)

0:6 Bondar (35. min.)

Solne Miasto: Dworzecki – Myszor, Skórski, Cebula, Przybył, Hady, Suchan, Bieda, M. Gąsior, Wiewióra, Mroczka, Nowak

Rekord: Nawrat (Kałuża) – Janovsky, Kubik, Seidler, Franz, Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Biel, Kubica, Łasak

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitrów, w świetle kamer i fleszy aparatów fotograficznych, miało miejsce podpisanie przez przedstawicieli Szkół Mistrzostwa Sportowego z Wieliczki i BTS Rekord listu intencyjnego o podjęciu współpracy przez obie placówki oświatowe. Niebawem nieco więcej o tej inicjatywie w naszym materiale filmowym.

Tymczasem od startu spotkania outsidera z liderem o jakiejkolwiek współpracy nie mogło być mowy, Duch fair-play, i owszem, ale nade wszystko walka o kolejne ligowe punkty. „Rekordziści” być  może bez wielkiego impetu i dużej dynamiki, jakby stosując małą taryfę ulgową, ale skutecznie dążyli do celu – skompletowania pełnej puli zwycięstw w pierwszej części rozgrywek Futsal Ekstraklasy. Gracze Solnego Miasta starali się momentami nawiązywać walkę z bielszczanami, ale ich ofensywne zapędy na ogół kończyły się w okolicach pola karnego gości. Za to w działaniach obronnych podopieczni Piotra Kapusty popełnili kilka kardynalnych błędów, głównie w asekuracji. Przy własnym, stałym fragmencie miejscowi stracili piłkę na rzecz Michala Seidlera. Reprezentant Czech popędził samotnie w kierunku bramki i skutecznie wykończył golem solową akcję. W dość zbliżonych okolicznościach kilka minut później bezceremonialnie zabrał gospodarzom najważniejszy przedmiot na boisku Artur Popławski, po którego asyście Oleksandr Bondar zdjął „pajęczynę” z narożnika bramki Solnego Miasta. Swoją drogą, ekipa z Wieliczki tylko dobrej dyspozycji Kamila Dworzeckiego w bramce zawdzięczać może relatywnie „niski wymiar kary”. Jeszcze przed przerwą popularny „Sania” wykorzystał jeden z największych atutów Rekordu w bieżącym sezonie – rozegranie stałych fragmentów. Podanie Pawła Budniaka z 16. minuty było wyśmienite, uderzenie Ukraińca z powietrza – bombowe.

Po przerwie niestety nie było już tak miło i sympatycznie. Bez wątpienia cieniem na obrazie całości tej części spotkania położyło się zdarzenie z 27. minuty. Piotr Myszor nie miał już żadnych szans na wyłuskanie piłki w polu karnym gości. Uporczywie nacierając jednak na Michała Kałużę bezwładnie „przetoczył się” przez golkipera gości i reprezentacji kraju. W efekcie tego starcia, którego można było uniknąć, młody bramkarz z kontuzją (nie wiadomo jak poważną) opuścił plac gry. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy więc tylko kolejne trafienia z drugiej połowy autorstwa: M. Seidlera (po podaniu Jana Janovsky’ego), celne uderzenie z dystansu P. Budniaka oraz kolejny świetnie sfinalizowany korner przez O. Bondara. Ekstraklasowy, kilkuminutowy debiut w bielskim zespole zaliczył Mateusz Kubica, a po wielomiesięcznej przerwie na tym poziomie rozgrywkowym ujrzeliśmy ponownie Wojciecha Łasaka.

Jedenaście zwycięstw „rekordzistów” w jedenastu spotkaniach pierwszej części sezonu Futsal Ekstraklasy, to wynik bezprecedensowy, podobnie jak bilans bramkowy 90:19. Ciekawostką meczu rozegranego w Wieliczce jest fakt, iż było to dopiero pierwsze spotkanie w tej rundzie „biało-zielonych” bez bramkowej straty. Ale to tylko taka mała truskawka …. Raduje znakomita dyspozycja podopiecznych Andrzeja Szłapy, pewność swoich poczynań i pozytywne nastawienie, którego na czas niedługiej świąteczno-noworocznej życzymy wszystkim sympatykom mistrzów Polski w futsalu. Wszystkim „rekordzistom” z kolei życzymy podtrzymania iście mistrzowskiej formy, a przede wszystkim zdrowia, zdrowia i raz jeszcze zdrowia, co w pierwszym rzędzie dedykowane jest „Miśkowi” Kałuży”.

TP/foto: MH