Futsal

Futsal | 17-12-17

Mistrzowska powtórka „rekordzistów”

Podopieczni Piotra Szymury osiągnęli w Łęczycy rezultat bez precedensu w polskim futsalu.

 

To były 17. Młodzieżowe Mistrzostwa Polski 20-latków, a dopiero po raz pierwszy zdarzyło się, aby obrońca tytułu ponownie założył „złotą koronę”. W tej kategorii wiekowej ta sztuka nikomu się jeszcze nie powiodła. Wyniki eliminacji oraz zmagań w fazie pucharowej wraz z trenerskimi komentarzami znajdziecie Państwo w innym miejscu na naszej stronie, natomiast atmosferę chwili oddają zebrane „na gorąco” opinie uczestników turnieju, widziane z różnych perspektyw.

Z lekkim, nieco filozoficznym dystansem,  na wszelkie sukcesy „rekordzistów” reaguje Janusz Szymura, prezes klubu z Cygańskiego Lasu, skądinąd nie skrywający skłonności do historyczno-statystycznych odniesień. - Nigdy nikomu ta sztuka dotychczas się nie udała, to fakt – przyznaje sternik Rekordu. - Tym większa chwała dla naszych zawodników i sztabu trenerskiego za ten sukces. Pamiętam jak ciężko było nam przed laty sięgnąć po złoty medal. Mieliśmy już nawet cztery srebra w dorobku, a teraz cieszymy się z trzeciego mistrzostwa wśród 20-latków, a drugiego z rzędu. To jest cenne! Muszę podkreślić, na podstawie obserwacji „na żywo” w łęczyckiej hali większości niedzielnych spotkań, że do fazy pucharowej dotarło kilka bardzo dobrych drużyn. Na tle takiej konkurencji Rekord zademonstrował wysoki poziom i jakby nie spojrzeć – nasz zespół ograł po drodze każdego z półfinalistów! Równie wielkie uznanie należy się bardzo licznej grupie wspierającej „rekordzistów” dopingiem. Rodzice, przyjaciele, sympatie naszych zawodników, wszyscy razem poniekąd uratowali atmosferę ostatniego dnia Mistrzostw, gdyż wiadomo jak to bywa, kiedy z turnieju w eliminacjach odpada gospodarz zawodów – podkreśla J. Szymura.

Ze wspomnianych 17-stu turniejów finałowych, jest taki człowiek, który zaliczył w różnych rolach 16 imprez mistrzowskich. Wpierw jako zawodnik, później asystent trenera, od lat pełniąc funkcję głównego szkoleniowca. Któż inny mógłby spróbować rozwikłać niełatwą historycznie kwestię. - Na gorąco trudno jest wyłapać taki punkt odniesienia w historycznym wymiarzedlaczego nikt dotąd nie zdołał obronić mistrzostwa? To zdanie Piotra Szymury, który jak nikt inny zna specyfikę turniejowej rywalizacji 20-latków. - Sam zastanawiałem się nad tym niejednokrotnie, z czego to wynika. Odpowiedź nie jest raczej zbyt skomplikowana, bowiem U-20 to chyba najtrudniejsza z kategorii wiekowych. Wielu chłopaków pewnie niedawno zakończyło wiek juniorski, niektórzy być może zmienili klubowe barwy, środowisko, szkoły, uczelnie, itd. Stąd bardzo trudno jest o coś bardzo ważnego w sporcie - o stabilizację. Natomiast cieszy mnie, że mimo 17-letniej historii Mistrzostw i tego, że zdobyliśmy w nich praktycznie wszystko co było do zdobycia, to jeszcze udało się poczynić jakiś nowy zapis w kronikach.

Pytany o komentarz po dopiero zakończonych finałach szkoleniowiec biało-zielonych odpowiada: - Z turnieju w Łęczycy najlepiej chyba zapamiętam sam mecz finałowy, rozegrany z bardzo fajnym, godnym rywalem. Mecze eliminacyjne szły nam dość opornie, ale przewidywalnie, może adrenalina nie była jeszcze wtedy na odpowiednio wysokim poziomie? W każdym razie rywale wychodzili na boisko z defensywnym nastawieniem. O! Coś jeszcze przyszło mi do głowy, a co z pewnością zapamiętam. Otóż po półfinale z ekipą FC Kartuzy, zaraz po spotkaniu, w którym oponenci zagrali z nami otwarty ustal, a przypłacili do „boiskowym laniem”, jeden z zawodników ekipy z Pomorza powiedział stojąc nieopodal mnie – „na takiej karuzeli jeszcze nie jeździliśmy”. A rzeczony finał mieliśmy pod swoją kontrolą, strzelaliśmy piękne gole, które można śmiało pokazywać w telewizyjnych skrótach, magazynach itp. Co istotnie, zdobyli je ludzie, którzy wnieśli bardzo dużo do naszej gry. Mateusz Kubica był w ubiegłorocznej, mistrzowskiej ekipie, ale wówczas z powodu problemów zdrowotnych, jego wkład nie był tak znaczący. No i Damian Hilbrycht, tytuł króla strzelców turnieju w zasadzie mówi wszystko. Jako całość pokazaliśmy futsalową jakość i wysoki poziom, z tego jestem dumny i zadowolony. A na koniec tradycyjnie moje podziękowania i życzenia powodzenia dla zawodników, którzy kończą wiek młodzieżowca, a z Rekordem zdobyli na futsalowym parkiecie praktycznie wszystko – Michała Czernka i Mateusza Kubicy.  

Przytaczanego w komentarzu trenerskim Damiana Hilbrychta (na górnym zdjęciu z Kamilem Surmiakiem), na co dzień częściej zobaczyć można na III-ligowej murawie, niż futsalowym parkiecie. Z nutą humoru oraz ironii dodajmy, iż w tak fantastycznej dyspozycji strzeleckiej, widujemy „Hila” na zielonym boisku rzadziej... Nadmieńmy, że sześć z siedmiu trafień „rekordzista” zaliczył ostatniego dnia rywalizacji – w niedzielę. Miałaby to być sugestia, co do terminów rozgrywania wiosennych meczów przez trzecioligowych futbolistów Rekordu? – Można przekładać, jestem za! – zdecydowanie kwituje Damian Hilbrycht. - Dobrze czułem się przez cały czas trwania turnieju, ale w niedzielę rzeczywiście byliśmy już w pełni zmobilizowani. Chcieliśmy pokazać, że przyjechaliśmy do Łęczycy po mistrzostwo Polski, i sumie zademonstrowaliśmy to na boisku. Było wiele fajnych akcentów grze, jak np. w półfinale z Kartuzami, gdy wysoko prowadziliśmy, włączył się luz i zaprezentowaliśmy kilka efektownych akcji. Jasne, że czułem napór Mateusza Kubicy w wyścigu o „koronę” najlepszego strzelca, ale i tak najistotniejszy był tytuł dla całej drużyny – z dyplomacją w głosie podkreśla najskuteczniejszy z bielszczan.

Jeszcze przed tygodniem występ w turniejowych szrankach Michała Kałuży wydawał się nierealny. Może nie jest tak, iż po kontuzji z ostatniego z ligowych meczów Wieliczce, nie ma już śladu, ale golkiper Rekordu i reprezentacji kraju nadzwyczajnie szybko wrócił do pełnej dyspozycji, którą zademonstrował mistrzowskim turnieju. Zapytany o samopoczucie, stan swojego zdrowia kapitan biało-zielonych dwudziestolatków mówi z uśmiechem: - Cieszę się z powrotu z Łęczycy w „jednym kawałku”. Jestem z tego bardzo zadowolony. Ale jak mogło być inaczej, skoro byłem pod nieustanną opieką naszego nieocenionego fizjoterapeuty – Darka Spisaka? Była zgoda lekarska na mój występ, choć jakieś tak obawy i ryzyko było. Niemniej w „stykowych”  sytuacjach nie oszczędzałbym się, takiej potrzeby jednak nie było. A po „kapitańsku” oceniając nasz występ? Rozegraliśmy sześć dobrych spotkań, choć w wielu brakowało nam skuteczności. W fazie pucharowej rywale w końcu musieli się trochę otworzyć, nie trzymać się tylko kurczowo defensywy. Rozkręcaliśmy się z każdym kolejnym meczem.

Jednym z tych „rekordzistów”, dla których PESEL okazał się nieubłagany, kończy bowiem czas jego gry w młodzieżowych kategoriach wiekowych jest Michał Czernek. Na pytanie o korzyści z gry w futsal odpowiedzi udziela bez zastanowienia: - Dużo techniki, co przekłada się w naturalny sposób na trawiaste boisko. No i zrozumienie na murawie z chłopakami, z którymi gram lub grywałem w hali, to także jest pozytyw. Sam swoich medalowych zdobyczy z futsalowych MMP zliczyć z dokładnością do jednego krążka M. Czernek nie jest w stanie, niemniej ma do nich należny szacunek: - Trzymam je w gablocie, a mam ich w sumie chyba sześć. Ze względu na to, iż to moje ostatnie mistrzostwo, ostatni medal, właśnie ten zdobyty w Łęczycy, cenię sobie najbardziej.

Sypnęło złotem w 2017 roku przy Startowej 13, że wspomnimy tylko mistrzostwo Polski zespołu Futsal Ekstraklasy, wcześniej był lutowy triumf 18-latków. Złotego hat-tricka w niedzielę 17 grudnia dopełniła drużyna do lat 20-stu. Na koniec, aby nie popaść w przesadę i nie być posądzonym o zachłanność – życzenie: żeby 2018 nie był gorszy. To wystarczy.

Młodzieżowi Mistrzowie Polski U-20 w futsalu - BTS Rekord Bielsko-Biała

Bramkarze: Michał Kałuża, Krzysztof Iwanek

Gracze z pola: Mateusz Kubica, Michał Czernek, Damian Hilbrycht, Jan Dudek, Tomasz Gąsior, Kamil Surmiak, Mateusz Madzia, Szymon Cichy, Tomasz Franusik, Mikołaj Franusik, Wojciech Łasak, Marek Heller

Piotr Szymura (trener), Piotr Jaroszek (II trener), Dariusz Spisak (fizjoterapeuta)

TP/foto-archiwum: PM