Futsal

Futsal | 15-02-18

Po punkty do "smoczej jamy"

Wypada powiedzieć nareszcie...

Tak bowiem długa była przerwa w rozgrywkach ekstraklasy futsalu, że mało już kto pamięta wyniki poprzedniej... kolejki. Ale przecież coś takiego jak udział reprezentacji Polski w finałach Mistrzostw Europy nie zdarza się co dzień, dokładnie rzecz ujmując, ostatni raz z takim wydarzeniem mieliśmy do czynienia przed... siedemnastu laty.

Teraz przed nami powrót do, może nie tak atrakcyjnej jak UEFA Futsal Euro, ale również nie szarej rzeczywistości. Bielscy kibice niestety jeszcze muszą poczekać, bowiem „powtórny ligowy start” biało-zieloni rozpoczną od meczu wyjazdowego. Rywal trudny, nieobliczalny i na fali. Red Dragons Pniewy w rundzie jesiennej spisywali się słabo – odkąd ten zespół pojawił się w ekstraklasowej stawce, była to chyba najsłabsza runda w jego wykonaniu. Sytuacja zmieniła się wyraźnie po zimowym okienku transferowym. Do drużyny z Wielkopolski dołączyli bowiem - uczestnik Mistrzostw Europy dopiero co zakończonych w Lublanie – Dominik Solecki i były "rekordzista", zawodnik, który sięgnął z naszą drużyną po tytuł Mistrza Polski – Roman Wachuła. Może na stwierdzenie, że były to transfery dla Dragonsów zbawienne byłoby trochę za wcześnie, ale trudno nie dostrzec znacznego progresu w grze tej drużyny. W dwóch pierwszych meczach rundy rewanżowej pniewski zespół zdobył komplet sześciu punktów, czyli równo połowę tego co w całej pierwszej części rozgrywek. Pniewianie wygrali także trzecie tegoroczne spotkanie o stawkę, tym razem w Halowym Pucharze Polski, gdzie w pokonanym polu zostawili trzecią aktualnie siłę ekstraklasy – FC Toruń, zapewniając sobie tym samym awans do ćwierćfinału tych rozgrywek.

Powiedzieć, że Red Dragons to zespół własnej hali, byłoby zbytnim uszczuplaniem ligowego dorobku pniewskich zawodników. Ale, opierając ich statystyki wyłącznie na rywalizacji z Rekordem dokładnie tak to wygląda. O ile pięciu wizyt w Bielsku-Białej „Czerwone Smoki” nie wspominają najlepiej, bo wszystkie zakończyły się zwykle dość wysokimi porażkami, to domowy bilans naszego sobotniego rywala, wyraźnie wróży emocje w najbliższym spotkaniu. W Pniewach „rekordziści” grali trzykrotnie, ponosząc porażkę, remisując i wygrywając w ubiegłym sezonie nader skromnie bo tylko 0:1. Niech więc chociażby ten bilans świadczy o tym, że naszej drużyny wcale nie czeka łatwa przeprawa, a o tym, że szósta obecnie drużyna Futsal Ekstraklasy przed naszą drużyną się „nie położy”,  świadczy niewątpliwie wypowiedź trenera tego zespołu Łuaksza Frajtaga dla futsalekstraklasa.pl: „Istnieje możliwość, iż Rekord wygra wszystkie mecze do końca sezonu, ale... myślę, że przytrafi mu się jakiś słabszy dzień - mówi. - Może akurat u nas. Gramy przecież po to, aby wygrywać: także z mistrzem Polski.”

A co u Mistrza Polski? Tak naprawdę dopiero w tym tygodniu trener Andrzej Szłapa miał do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych. W wygranym pucharowym meczu z Tifosi Lublin, nie zagrali Jan Janovsky i Michal Seidler, odpoczywający po trudach brazylijskiego Grand Prix, do Lublina nie pojechał także Michał Kałuża. Do Pniew zespół udaje się w komplecie, a nam pozostaje wierzyć w 14-ste ligowe zwycięstwo w tym sezonie i najprawdopodobniej śledzić przebieg meczu na tvcom.pl, gdzie awizowana jest transmisja.

MH/foto:PM