Futsal

Futsal | 06-04-18

„Miśków” brazylijskie Święta

W nietypowym, wielkanocnym terminie MichałowieMarek i Kałuża, zaliczyli z naszą futsalową reprezentacją niesamowitą przygodę.

Jakiekolwiek akcenty świąteczne w trakcie pobytu w Kraju Kawy?

Michał Marek - Żadnego! Nawet jajek na śniadanie nie podano! (śmiech) Wszyscy normalnie pracowali, w mieście także nie dostrzegliśmy żadnych akcentów wielkanocnych w naszym rozumieniu. W Wielki Piątek do hotelu zjechali goście najnormalniej w świecie na weekend.

Michał KałużaCo najwyżej jajko na kolację, albo smaczne tosty na śniadanie (śmiech). W samym hotelu i poza nim żadnych świątecznych ozdób, akcentów.

A pozaboiskowe wrażenia?

M.M.: - Świetna temperatura, ponad 30 stopni. Poza tym zaliczyliśmy objazdową wycieczkę po Sao Paulo, 22-milionowe miasto-gigant z niesamowitymi kontrastami, mówię o połączeniu luksusu z ubóstwem. W biedniejszych dzielnicach mnóstwo bezdomnych śpiących na chodnikach. Było ich tyle samo, co przechodniów.

M.K.: - Pierwsza rzecz to koszmarnie długa i męcząca podróż. Byliśmy w relatywnie niewielkim jak na brazylijskie standardy 300-tysięcznym mieście, dość znacznie oddalonym od Sao Paulo, po którym spodziewałem się lepszych wrażeń i doznań. Bieda z nędzą były widoczne tak w miejscach publicznych, jak i w cichych zaułkach.

Ale najważniejszym celem wyjazdu był dwumecz z Canarinhos …

M.M.: - Super-doświadczenie zagrać z zespołem numer 1 w rankingu FIFA, najbardziej utytułowaną reprezentacją na świecie. Zobaczyć w akcji i zagrać przeciwko m.in. takim graczom jak Rodrigo, czy znany z występów w Barcelonie oraz Interze Movistar Bateria – bezcenne. Godna pozazdroszczenia jest ich technika, szybkość operowania piłką. Ciekawostką był nasz pierwszy trening, zanim jeszcze rozłożono futsalową matę. Otóż odbył się on na pomalowanym farbą boisku o podłożu …betonowym, na takim gra i trenuje na co dzień miejscowy zespół. No i mnóstwo ludzi, kibiców na obu spotkaniach, którzy świetnie reagowali, żyli meczem. Szkoda tylko, że z powodu kontuzji nie wystąpił legendarny Falcao.

M.K.: - Trzeba szukać pozytywów. Uważam, że nieźle się zaprezentowaliśmy, szczególnie w pierwszym ze spotkań. Jasne, że Brazylijczycy przeważali, ale przy większym szczęściu mogliśmy osiągnąć lepszy rezultat. Były uderzenia w słupki, poprzeczki oraz parę szans przy stanie 1:1. Natomiast gospodarze imponowali luzem w grze i ruchliwością na boisku, to szczególnie rzucało się w oczy. Jednym słowem – polot.

TP/foto: archiwum Michała Kałuży i facebook.com/CBFSOficial