Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 25-11-17

Rekord B-B - Unia Opole 8:4 (4:1)

 

 W krótkim odstępie czasu drugie zwycięstwo odniosły I-ligowe debiutantki.

I liga kobiet PLF, gr. południowa 1

Rekord Bielsko-Biała - Unia Opole 8:4 (4:1)

0:1 Muraszko (4.min.)

1:1 Klos (5.min.)

2:1 Franaszek (9.min.)

3:1 Mandla (12.min.)

4:1 Moskała (20.min.)

4:2 Kokot (21. min.)

4:3 Muraszko (23. min.)

4:4 P. Sajdak (26. min.)

5:4 Skolarz (27. min.)

6:4 Franaszek (31. min.)

7:4 Franaszek (36. min.)

8:4 Nowacka (40. min.)

Rekord: Chowaniec (Kuś) - Mandla, Moskała, Franaszek, Marchewka, Skolarz, Klos, Bułka, Bysko, Chomiuk, Nowacka, Cieślar

Po czwartkowej wygranej 15:2 biało-zielonych nad Zantką Chorzów bielszczanki potwierdziły dobrą dyspozycję w konfrontacji z opolską Unią. Tego, że cechy wolicjonalne demonstrowane na boisku (bez względu na nawierzchnię) są mocną stroną „rekordzistek” wiedzieliśmy od dawna. Można było mieć lekkie obawy jak zaprezentują się w stricte futsalowym aspekcie, w starciu z nieznanymi sobie konkurentkami. Ale i tu było co najmniej nieźle. Oczywiście, bez zakłamywania rzeczywistości, wciąż dominują w grze elementy futbolowe przeniesione na parkiet, ale zachowań typowych dla futsalu jak np. egzekucja stałych fragmentów lub wyjście z kontratakiem, nie brakowało.

Gospodynie dały się zaskoczyć w tym spotkaniu dwukrotnie. Dość szybko (może zbyt szybko?) zawodniczki Marcina Trzebuniaka osiągnęły przewagę, która spowodowała rozluźnienie szyków. Joanna Muraszko silnym i celnym strzałem z 4. minuty zachwiała na moment pewnością siebie „rekordzistek”. Dobrze dla miejscowych, że zespół poderwała do walki Martyna Klos, która z impetem wdarła się w pole karne rywalek i doprowadziła do wyrównania. Systematycznie budowana przewaga skutkowała kolejnym golami i na przerwę bielszczanki schodziły z trzybramkową przewagą, która tak po prawdzie nie do końca odzwierciedlała przebieg wydarzeń w pierwszej partii. W wielu sytuacjach bielską drużynę ratowała z opresji wyśmienicie usposobiona w bramce Wiktoria Chowaniec. Wcale nie gorzej prezentowała się jej vis ‘a vis - Aneta Klimek. Kibice oglądali zatem momentami mecz z bramkarkami w rolach głównych.

Drugi fragment, gdy bielszczanki zostały zaskoczone, miał miejsce w trakcie kilku pierwszych minut finałowej części. Opolankom wystarczyło nieco ponad 300 sekund, aby odrobić wszystkie straty z pierwszej połowy. Sygnał do kontrnatarcia dała Magdalena Skolarz, przywracając prowadzenie strzałem z niewielkiej odległości. Po dwóch golach zdobytych w bliźniaczych okolicznościach, gdy podania Katarzyny Moskały optymalnie zamykała na tzw. dalszym słupku Agnieszka Franaszek, było jasne, iż biało-zielone nie wypuszczą zwycięstwa z rąk. Wynik meczu zamknęła soczystym uderzeniem na pół minuty przed końcową syreną Klaudia Nowacka.

Na jeszcze jedną, niecodzienną okoliczność warto zwrócić uwagę. Otóż piłka znalazła drogę do bramki tuzin razy w meczu, kto wie czy, aby nie tylekroć odbijała się od słupków i poprzeczek po obu stronach.

Galeria Pawła Mruczka - TUTAJ

TP/foto: Paweł Mruczek