SMS

SMS | 31-10-17

Z trenerskiej ławki – Dariusz Rucki

 

Trochę z perspektywy zawodnika, ale bardziej szkoleniowca spogląda w naszym cotygodniowym cyklu Dariusz Rucki, trener I-ligowych trampkarzy Rekordu.

Zanim porozmawiamy o trenerskich aktualnościach, pozwól że wrócę do sobotniego meczu trzecioligowców w Żmigrodzie – jest przełamane?

- Cieszę się bardzo, bo bardzo długo czekaliśmy na ten moment, na zwycięstwo odniesione w dobrym stylu. Były lepsze i gorsze chwile, były okazje ku temu, aby wygrana była bardziej okazała w rozmiarach. „Żerdziu” (Krzysztof Żerdka – przyp. TP) w bramce też zrobił swoje przy kilku sytuacjach Piasta. W ogóle, trudno się przyczepić do czegokolwiek i oby tak pozostało już do końca rundy.

Jako nominalny kapitan drużyny możesz zadeklarować, że tak właśnie będzie do końca tej piłkarskiej jesieni?

- Nie mogę, bo to jest sport, ale też nie będę ukrywał, że na taki finisz w naszym wykonaniu mocno liczę!

A już we wczesny niedzielny poranek poprowadziłeś w arcytrudnych warunkach pogodowych drużynę naszych pierwszoligowych trampkarzy do wygranej 3:2 z tyszanami…

- Kluczowa dla przebiegu tego spotkania była właśnie pogoda, szczególnie w pierwszej części to był istny „Armagedon”. Dlatego fundamentalne znaczenie miało to, że wygraliśmy losowanie i mogliśmy grać z wiatrem, który w drugiej części już nie był tak pomocny gościom. Cieszę się ogromnie z wygranej, gdyż miał ten mecz dla nas niesłychanie istotne znaczenie. Przy wygranej i korzystnym wyniku spotkania Odry z Górnikiem mogliśmy już zapewnić sobie utrzymanie, co ostatecznie stało się faktem. To był nasz cel podstawowy w tej rundzie i udało się go zrealizować. Uczciwie i solidnie zapracowaliśmy na to zwycięstwo i na to utrzymanie w lidze.

Czyli trenerska satysfakcja jest?

- Tak, zdecydowanie tak! Mieliśmy różne momenty w tej lidze. Początek w naszym wydaniu był bardzo fajny, gorzej było w środkowej fazie rozgrywek. Ale mam świadomość i wiedzę, skąd się to wzięło. Weszliśmy w proces przygotowania motorycznego, ale adaptacja do niego już się zakończyła i można powiedzieć, że w tej materii mamy „z górki”. Widać to po chłopkach, a zwłaszcza po tym jak wyglądał właśnie ostatni mecz.

Zdjęcie z meczu I Wojewódzkiej Ligi Trampkarzy: Rekord - Odra Centrum Wodzisław Śl.

No to skoro rozmawiamy z perspektywy ławki trenerskiej, to nie mogę nie podnieść wątku, nie dostrzec, że od kilku dni znacząco podnosisz swoje kwalifikacje – jesteś uczestnikiem kursu UEFA A.

- Tak, to dzięki możliwości jaką stworzył nam klub mogę uczestniczyć w tym kursie trenerskim. To kolejny krok w mojej edukacji trenerskiej, bo nie da się ukryć, że jeśli chodzi o moją karierę piłkarską to mam już bliżej, niż dalej…. Jestem w Rekordzie od dobrych kilku lat i coraz bliżej „trenerki”, dlatego cieszę się, że mogę poczynić ku niej kolejny krok. Mamy tu u siebie w Cygańskim Lesie wszystko na miejscu, wiec jest komfortowo, są fajni wykładowcy i wszystko dopięte na „tip-top”. Nic tylko przyklasnąć takiej inicjatywie, temu, że udało się pozyskać na realizacje tego celu środki unijne, no i podziękowania dla Bogusia Matlocha, który pociągał za wszystkie niemal sznurki, aby ten kurs doszedł do skutku. A z tego co wiem nie było to wcale łatwe.

Pozwól, że wrócimy na stricte „rekordowe” poletko – Twój subiektywny „numer jeden” minionego weekendu?

- ….(śmiech) Nieskromnie powiem, że ten nasz niedzielny mecz, bo gatunkowo miał spory ciężar. Ale nie można też zapominać o przełamaniu trzecioligowców, na które czekaliśmy od kilku tygodni oraz o naszych futsalowcach, którzy wygrali wysoko arcyważny mecz z torunianami. Niemniej schodząc na niższą półkę i spoglądając na piłkę młodzieżową, to właśnie chyba nasz mecz miał najistotniejsze znaczenie. Ten mój wybór ułatwia trochę fakt, że ze względów pogodowych nie wszystkie z zaplanowanych spotkań doszły do skutku. Dla nas w każdym razie wszystko skończyło się happy-end’em.

Zatem został już ostatni akt jesieni dla naszych trampkarzy – potyczka z chorzowskim Ruchem…To spotkanie ma jeszcze jakąś wagę, czy już tylko statystyczne znaczenie?

- Statystyczne też, ale mam przed tym meczem taki plan, takie założenie, aby uszanować tych chłopaków, którzy grali w tej rundzie trochę mniej. To, że się utrzymaliśmy to nie jest wyłączna zasługa 12-13-stu chłopaków tylko całej klasy skupionej w naszej SMS, włącznie z uczęszczającymi do niej dziewczętami. Szesnasty, czy siedemnasty zawodnik w kadrze przecież także chce grać i równocześnie naciska na tych z tzw. podstawowego składu. I właśnie w tej potyczce z Ruchem chcę uszanować ich wkład w nasz końcowy rezultat, dać im szansę sprawdzenia się w warunkach meczowych, bo dotąd tych szans za wiele nie mieli. A przy ewentualnym, dobrym wyniku mamy jeszcze szansę na awans na wyższą pozycję w tabeli. Czwarte miejsce wydaje się być w zasięgu. Jeśli się uda – będzie super, jeśli nie – to i tak nasz główny cel spełniliśmy już wcześniej, czym jestem bardzo ukontentowany.

Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję

Rozmawiał: TP/foto: Marek Łękawa