Piłka nożna

Piłka nożna | 23-11-17

Szansa na pucharowy hat-trick

Taki wyczyn (i to w dwóch wymiarach) będzie zapewne nie do powtórzenia.

 

Trzy puchary w jeden rok?

„Rekordziści” stoją przed szansą zdobycia trzeciego pucharowego trofeum w trakcie jednego roku kalendarzowego. 11 marca br., na stadionie czechowickiego MOSiR-u biało-zieloni pokonali w finale rozgrywek bielskiego podokręgu BKS Stal 1:0, tym samym zdobywając przepustkę do dalszych gier pucharowych na Śląsku. I tym przypadku piłkarze z Cygańskiego Lasu dotarli do ścisłego finału, w którym ograli w Radzionkowie miejscowy Ruch, także 1:0. Puchar Polski zdobyty na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej w 23-letniej historii BTS Rekord znalazł się w klubowej gablocie po raz pierwszy, a całe zdarzenie dodajmy miało miejsce 24 czerwca 2017 roku. Wróćmy jeszcze na moment do marcowych derbów. To była druga wygrana biało-zielonych w pucharowych zmaganiach w naszym najbliższym regionie z rzędu. Trzy razy, rok po roku, po puchar w bielskim podokręgu nie sięgnął jeszcze żaden zespół!   W przeciwieństwie do poprzedniej edycji PP w rodzimym podokręgu, ta bieżąca miała wartki przebieg. Już w najbliższą sobotę, o godzinie 12:00, na obiekcie w Pisarzowicach naprzeciw siebie staną trzecioligowcy Rekordu i czwartoligowej Spójni Landek. To będzie ostatni akt piłkarskiej jesieni w regionie, finał pucharowej rywalizacji na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała BOZPN i być może niepowtarzalna okazja dla „rekordzistów” do ustrzelenia podwójnego hat-tricka.

W drodze do finału

Z dużym szacunkiem należy się odnieść do wyników osiągniętych przez ekipę z Landeka w tegorocznych zmaganiach pucharowych. Już ogranie 3:1 na wstępie mocnego przedstawiciela ligi okręgowej - LKS-u Bestwina, na jego terenie, wcale nie było takie oczywiste i ewidentne. Późniejszy pogrom 4:0 urządzony bialskiej Stali spowodował w środowisku wielkie „wow”! A już zwycięstwo Spójni 4:2 po dogrywce nad czechowickim MRKS-em było wydarzeniem samym w sobie. Żadnego znaczenia nie ma, iż czechowiczanie występują (jeszcze…) w „okręgówce”. Nawet średnio obeznani w materii wiedzą jak piekielnie mocny personalnie jest team z Czechowic-Dziedzic, to pierwszy argument, aby uznać rezultat półfinału za niezwykłe wydarzenie. Drugi – otóż gospodarze tego spotkania wydawało się „bezpiecznie” prowadzili 2:0 aż do 80. minuty meczu… Po trafieniach Daniela Sobasa i Szymona Kubicy landeczanie doprowadzili do dogrywki, a w niej dorzucili jeszcze dwa gole, oba w jej drugiej części.

W porównaniu do sobotnich konkurentów ścieżka bielszczan była równa niczym stół. Podkreślić jednak wypada, iż każdego z rywali biało-zieloni traktowali całkiem poważnie, na serio, bez względu na klasę sportową i rozgrywkową, jaką reprezentowali. Na starcie „rekordziści urządzili sobie festiwal strzelecki w Łodygowicach, gromiąc b-klasowego Słowiana 20:0! Na kolejnym etapie podopieczni Piotra Jaroszka wzięli pisarzowicką przeszkodę, pokonali 5:1 Pioniera, który przewodzi rywalizacji w bielskiej A-klasie. Większego oporu spodziewano się w 1/2 finału po czwartoligowych rezerwach Podbeskidzia. Zwycięstwo 3:0 naszych futbolistów nawet przez moment nie było zagrożone.

Ligowa mizeria

W ligowej rywalizacji obaj finaliści - oględnie rzecz ujmując - nie zachwycili jesienią. 11. pozycja „rekordzistów” w trzeciej grupie III ligi jest wynikiem niestabilnej formy graczy ze Startowej. Dobre, a nawet czasami bardzo dobre występy wyjazdowe, przeplatane były przeciętnej jakości meczami na macierzystym obiekcie. Na szerszą analizę pierwszej części sezonu 2017/2018 przyjdzie jeszcze czas, niemniej jakiś wpływ na końcową ocenę może mieć (nie musi) rezultat sobotniego finału PP. Równie chimerycznie poczynała sobie w IV lidze śląskiej, gr. 2 Spójnia. Wprawdzie przez dość długi czas gracze Andrzeja Myśliwca plasowali się w górnej części tabeli, ale aktualnie okupują dziesiątą pozycję. Niewątpliwym atutem czwartoligowców było kilka indywidualności, na czele z doskonale znanymi z wieloletnich występów w Rekordzie – Bartoszem Woźniakiem i Mieczysławem Sikorą. Swoją bezsprzeczną wartość mają także b. zawodnicy BKS-u – Witold Szczepanik i Filip Wiśniewski. Natomiast podstawowym kłopotem Spójnia była personalna „krótka kołdra”. Wobec kilku zaległości do odrobienia u czwartoligowców wspomniana 10. lokata landeczan może być jeszcze niższa.

Pucharowa historia    

Najczęściej w ostatnich latach (począwszy od sezonu 2001/2002) po Puchar Polski w rodzimym podokręgu sięgały bielskie ekipy – Rekordu i Stali. Oba kluby mają po pięć trofeów w swoim dorobku, przy czym biało-zieloni i w tym przypadku mają szansę na hat-tricka, bowiem zwyciężali w poprzednich dwóch edycjach PP. Trzykrotnie zwyciężali w rozgrywkach piłkarze LKS-u Czaniec, a po jednym triumfie odnotowały zespoły: BBTS Bielsko-Biała (dzisiejsze TS Podbeskidzie), MRKS Czechowice-Dziedzice i Zapory Porąbka. Obchodząca w bieżącym roku ćwierćwiecze istnienia Spójnia Landek wciąż czeka na swój pucharowy sukces. Najbliżej jego odniesienia drużyna klubu z gminy Jasienica była w sezonie 2014/2015 oraz o dwa lata wstecz. W 2015 roku czwartoligowcy zmierzyli się w Kobiernicach, w ścisłym finale z  LKS-em Czaniec. Górą w starciu z 8 marca 2015 roku byli trzecioligowcy, którzy wygrali tamto spotkanie 3:1. Warto natomiast przypomnieć, iż we wcześniejszym półfinale Spójnia odprawiła z kwitkiem 2:1 „rekordzistów”, którzy prowadzili do 81. minuty po golu Dawida Hanzla. O wygranej gospodarzy przesądziły trafienia Dawida Frąckowiaka i Jakuba Kubicy. To był pewnego rodzaju rewanż ekipy z Landeka za wcześniejsze wydarzenie. Oto 17 listopada 2012 roku, na stadionie jasienickiego Drzewiarza, na pucharowej płaszczyźnie i to w samym jej finale, doszło do konfrontacji Rekordu ze Spójnią. Po golach Krzysztofa Koczura i Daniela Jakowenki puchar wywalczyli biało-zieloni.

A jak będzie w najbliższą sobotę….

TP/foto-archiwum (ze sparingu Spójnia – Rekord z 2016 r.): Paweł Mruczek