Piłka nożna

Piłka nożna | 01-12-17

Od Skry do Polonii, czyli nienudna liga

 

III-ligowa rywalizacja w grupie trzeciej nabrała tej jesieni wyjątkowego kolorytu.

 

Swój wkład w ten obraz mają nawet „rekordziści”, mimo bardzo przeciętnej, jedenastej pozycji w tabeli, ale o tym poniżej. Natomiast podstawą tezy o ciekawych, urozmaiconych rozgrywkach jest to, iż w przeciwieństwie do ubiegłych lat brakuje zdecydowanego lidera-dominatora. Nie ma zespołu, który już teraz należałoby kreować jako przyszłego beniaminka II ligi. Wprawdzie w pełni zasłużenie na czele tabeli plasuje się częstochowska Skra (na górnym zdjęciu w meczu z Rekordem), ekipa praktycznie bez wpadek na całym jesiennym dystansie, ale przewaga graczy Jakuba Dziółki wcale nie jest tak duża. Na moment zatrzymując się przy ekipie z Loretańskiej nie sposób nie pochwalić częstochowian za żelazną defensywę, sześć straconych goli w siedemnastu spotkaniach, to tyle co nic. Reszta stawki może o takim osiągnięciu jedynie pomarzyć. Za plecami „skrzaków” ustępujące tylko o trzy punkty zespoły Stali Brzeg i wrocławskiej Ślęzy. Pierwsi wybornie wystartowali, słabiej kończyli zmagania pierwszej części sezonu, całkiem odwrotnie drużyna z  Niskich Łąk. Natomiast wspólną cechą wiceliderów jest, fakt punktowania całymi, długimi seriami. Lokaty druga i trzecia są więc jakąś nagrodą za konsekwencję.

W tercecie, który śmiało może myśleć o namieszaniu w ścisłej czołówce znalazło się dwóch beniaminków. Obecność tuż obok podium Gwarka Tarnowskie Góry (foto poniżej) może i byłaby niespodzianką, gdyby nie trafność i jakość  dokonanych latem wzmocnień. Jednakowoż „szacun” dla trenera Krzysztofa Górecki za szybkie i efektywne zgranie praktycznie w połowie przebudowanego zespołu. Niezła druga część rundy wywindowała gorzowski Stilon na piątą pozycję. Lokata więcej niż przyzwoita, a i tak słychać, że aspiracje i ambicje sięgają wyżej. Natomiast szóste miejsce polkowiczan można (należy) traktować jako małe zaskoczenie in minus. Siła rażenia, zasób możliwości i potencjału w ofensywie predestynowały piłkarzy KGHM ZANAM do wyższych pozycji. Kiepska postawa na „końcowych metrach” – trzy porażki w trzech ostatnich meczach – może mieć swoje skutki w czerwcu przyszłego roku, a może i wcześniej….

Tylko nieprzewidziane ruchy tektoniczne mogą spowodować, aby cokolwiek złego przytrafiło się Lechii Dzierżoniów, rezerwom Górnika Zabrze, czy bialskiej Stali. Każda z wymienionych notowała jesienią rezultaty z pogranicza „fajerwerków”, rzadziej wyniki z gatunku „wtop”. Za solidną grę i konsekwentne punktowanie - adekwatne pozycje, od siódmej do dziewiątej. Wszytko co poniżej, to już „strefa kłopotu”.

To, że otwierają ją chimeryczni piłkarze pawłowickiego Pniówka (na dolnym zdjęciu) raczej nie zaskakuje. To, że sąsiadują z nimi gracze naszego zespołu takim zaskoczeniem jest, dodajmy – zaskoczeniem niemiłym. A przecież był nawet taki moment, po prawdzie bardzo krótki bodaj po czwartej kolejce, kiedy biało-zieloni przewodzili całej stawce. Być może to zaszkodziło w utrzymaniu pełnej koncentracji? Przyczyn takiego stanu rzeczy jest więcej, o czym niebawem w naszej rozmowie ze szkoleniowcem „rekordzistów” – Piotrem Jaroszkiem. Niektóre rzeczy i zjawiska trzeba będzie zdefiniować niemal od nowa, inne przewartościować. Natomiast nawet teoretykom i najtęższym mózgom futbolowym trudno byłoby racjonalnie wytłumaczyć drugą lokatę bielszczan w klasyfikacji meczów wyjazdowych w połączeniu z przedostatnią pozycją w tabeli meczów „domowych”. Tzw. presja trybun nie wchodzi (może szkoda?) w rachubę.

Bielsko-pawłowicki duet tylko o dwa „oczka” wyprzedza kwartet o dość zaskakującym składzie: Miedź II Legnica, „dwójka” Zagłębie Lubin, Piast Żmigród i Ruch Zdzieszowice. Każdą z tych drużyn z pewnością stać na awans w tabeli. Co więcej, 15. miejsce po jesieni zespołu z Opolszczyzny jest ponad wszelką wątpliwość największym rozczarowaniem rundy. Za brawurowe występy na szczeblu centralnym Pucharu Polski przyszło zapłacić „słony” rachunek w lidze.

„Pod kreską” trzy zespoły, choć nie wolno zapominać, że gilotyna tnąca spadkowiczów może wobec sytuacji w tabeli II ligi powędrować nieco wyżej, być może nawet o dwie lokaty. Unia Turza Śląska przeżywa deja vu, przed rokiem była w analogicznej pozycji. Może pozycja w rankingu i stan posiadania było trochę inne, ale o zachowanie III-ligowego bytu trzeba będzie wiosną zaciekle powalczyć. W czerwcu br. sztuka się powiodła, czy identycznie będzie w tym sezonie? Czy podobnie jak przed rokiem zaimponują w rundzie rewanżowej gracze z Zielonej Góry? W przypadku Falubazu pamiętać również należy o niełatwej sytuacji organizacyjno-finansowej, z którą już przed startem borykano się w Winnym Grodzie. Znikome szanse na przedłużenie trzecioligowego statusu ma beniaminek z Głubczyc. Dziewięć punktów to znikoma podstawa do optymizmu, ale i Polonia miała swój wkład w koloryt i urozmaicenie ligowej codzienności. Bo kto mógł zakładać np. sensacyjne zwycięstwa w Pawłowicach i Turzy Śląskiej?

Dal piłkarzy i szkoleniowców nastał czas zasłużonej zimowej przerwy. Do pierwszych spotkań o punkty przerwa będzie się dłużyć kibicom „jak diabli”. Monotonii jednak nie będzie, bowiem tu i ówdzie zanosi się na ruchy kadrowe. Poza tym po planach sparingowych ekip m.in. pierwszo- i drugoligowych widać, że zespoły z grupy trzeciej są mile widzianymi sparingpartnerami, co dotyczy również teamu z Cygańskiego Lasu. Ale o tym poinformujemy wkrótce.

TP/foto: PM i MŁ