Piłka nożna
Na sinusoidzie
Raz lepiej, raz gorzej układa się gra Michałowi Bojdysowi w rundzie jesiennej, a wszystko ma podłoże w stanie zdrowia obrońcy Rekordu.
Opowiedzmy o letnich perypetiach Michała Bojdysa – testy, choroba-szpital, uraz na wstępie rozgrywek, w sumie bardzo trudny początek sezonu…
- Tak naprawdę ciężko jest do teraz. Urazy zaleczone lub niedoleczone, później przyplątała się salmonella i znów dwa tygodnie „z głowy”. Nawet przed środowym meczem pucharowym z rezerwami Podbeskidzia miałem problem mięśniowy, stąd zmiana w końcówce meczu. Co więcej, w piątek przed meczem z „dwójką” Górnika dopadło mnie zatrucie, czy coś w tym rodzaju i nieprzespana noc. Było takie zagrożenie, ze nie wystąpię w tym meczu, ale jakoś się przemogłem, choć na początku ciężko było oddychać i nawet rozważałem, czy nie poprosić trenera o zmianę. Przełamałem kryzys i chyba dobrze się stało? W każdym razie kolorowo nadal nie jest.
Czyli dziś nie możesz z pełnym przekonaniem powiedzieć – tak, jestem w formie.
- Nie, na pewno nie! Urazy wykluczają stabilizację i budowanie formy. Będąc w normalnym rytmie meczowym jest o to o wiele łatwiej. To proste – będę grał i trenował bardzie regularnie, wtedy wrócę do formy.
Przez trzy kwadranse meczu w Zabrzu graliście jak z nut, a potem…
- Czy od razu jak z nut? Dobrze graliśmy, ale to nie było to, co sobie założyliśmy. Nie graliśmy od tyłu, po prostu wygrywaliśmy walkę w środku pola i w powietrzu. I może dlatego to wrażenie, choć że graliśmy dobrze – to fakt, bo przecież strzeliliśmy dwie bramki, a mogliśmy więcej. Natomiast przy opisie drugiej połowy idealnie pasujące jest określenie z relacji „live” na naszej stronie – zrobił się bałagan. Rezerwy Górnika uporczywie goniły wynik, a my z kolei przyjęliśmy założenie przed drugą połową – nic nie stracić , grać bezpiecznie.
No i wreszcie gol, bramka z gatunku „Bojdi-style”!
- Tu w pełni się zgodzę. Jakoś od początku sezonu nic nie chciało wpaść do bramki rywala a to sędzia się czegoś tam dopatrzył, a to kolega z własnego zespołu wybijał piłkę z linii bramkowej przeciwnika. Mniejsza o nazwisko, po co człowieka dołować? (śmiech) Z tego gola strzelonego w Zabrzu cieszyłem się jak z żadnego ze zdobytych w poprzednim sezonie, nawet bardziej od tego strzelonego w Jastrzębiu z przewrotki.
Rozpoczął się październik, czas na odrabianie utraconego terenu w lidze. A tymczasem o żadnym z III-ligowych meczów z Pniówkiem nie można powiedzieć – było łatwo, było gładko.
- Zawsze było ciężko, bez względu na teren. Pniówek jest zespołem, którego gra oparta jest na sile fizycznej, nie odpuszczają w żadnych okolicznościach. Gra jest powiedziałbym „stykowa”, sporo fauli i niemało kartek. Niemniej zrobimy wszystko, żeby wygrać i pokazać, że z naszą formą nie jest tak źle jak pokazują to wyniki z ostatnich tygodni oraz tabela.
Media po meczu Górnik II – Rekord:
www.katowickisport.pl - Rekord Bielsko-Biała zabrał zabrzanom punkty
Rezerwy Górnika Zabrze mimo gry na własnym terenie nie sprostały ambicji bielszczan z Rekordu. W sobotę Skra Częstochowa wygrała na wyjeździe z Piastem Żmigród 1:0 po trafieniu Piotra Mastalerza w końcówce spotkania. Była to pierwsza wygrana częstochowian "na obczyźnie".
www.slzpn.katowice.pl - Wojciech Gumola został pokonany przez byłych podopiecznych.
Trener zabrzan Wojciech Gumola po czterech latach spędzonych w III-ligowym Rekordzie tym razem mógł się jako szkoleniowiec rywali przekonać jak silny zespół... zostawił, kończąc swoją pracę w Cygańskim Lesie.
www.sportowebeskidy.pl - Przełamanie w dobrym stylu
Po bardzo dobrym pucharowym spotkaniu z rezerwami Podbeskidzia gracze Rekordu mierzyli się tym razem z "dwójką" Górnika Zabrze prowadzoną przez byłego trenera klubu z Bielska-Białej - Wojciecha Gumoli. Bielszczanie po raz kolejny pokazali dziś dobry futbol, lecz można rzec w końcu okraszony zwycięstwem.
www.super-nowa.pl - Rekord wygrywa w Zabrzu
Rekord Bielsko-Biała pokonał dzisiaj rezerwy Górnika Zabrze!
www.gornikzabrze.pl - Porażka rezerw z Rekordem Bielsko-Biała
Rezerwy Górnika nie sprostały Rekordowi Bielsko - Biała. W meczu 10. kolejki III grupy III ligi zespół prowadzony przez trenera Wojciecha Gumolę przegrał na własnym boisku 1:2. Jedyną bramkę dla zabrzan zdobył w końcówce spotkania Dariusz Kamiński.
TP/ŁB/foto: Paweł Mruczek