Piłka nożna
Sokół Buczkowice – Rekord II B-B 2:3 (1:1)
Różnica miejsc w tabeli oraz punktowego stanu posiadania wyraźnie wskazywała na „dwójkę” Rekordu” jako faworyta do wygranej.
A-klasa, podokręg Bielsko-Biała BOZPN
Sokół Buczkowice – Rekord II Bielsko-Biała 2:3 (1:1)
0:1 Solorzano (21. min., z rzutu wolnego)
1:1 Wajda (36. min.)
2:1 Omran (57. min.)
2:2 Szędzielarz (59. min., z rzutu karnego)
2:3 Czernek (62. min.)
Rekord II: Syc – Jaroszek, Sordyl (70. Bystroń), Gąsior, Niemczyk (73. Niewiedział), Łasak, Szędzielarz, Profic, Obracaj, Czernek (72. Janik), Solorzano (75. Stawicki)
Przed niedzielnym spotkaniem biało-zielone rezerwy notowane były na trzecim miejscu w a-klasowej tabeli, gospodarze plasowali się na jedenastej pozycji. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra również dorobek bielszczan był zasobniejszy o tuzin punktów. Innym atutem gości był niewątpliwie skład jakim dysponował grający trener przyjezdnych Szymon Niemczyk. Przy tej okazji uznanie dla działaczy, szkoleniowców i zawodników Sokoła za to, iż nie uciekali się do dozwolonych regulaminem zabiegów, aby spowodować „terminarzową kolizję” III-ligowego Rekordu z jego rezerwami. Taka postawa fair-play niestety wcale nie jest częstym zjawiskiem, ale cóż – to także „urok” seniorskich „dwójek”.
No i kto wie, jakim rezultatem zakończyłoby się, skądinąd ciekawe spotkanie w Buczkowicach, gdyby nie wsparcie personalne w ekipie gości. Zanim wynik spotkania otworzył bardzo precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego Ronald M. Solorzano, goście w równym stopniu zmagali się z rywalami, co dosłownie z trudnym terenem, który nie preferował technicznego stylu gry. Po wyjściu na prowadzenie bielszczanom wyraźnie, i nie po raz pierwszy w meczu, zabrakło konsekwencji w grze. Zamiast spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń boiskowych „rekordziści” dali się skontrować. Pierwsza część spotkania zakończyła się niespodziewanym remisem. Za to pierwszy kwadrans po przerwie, to nerwowość, chaos i sędziowskie kontrowersje. Bielszczanie zgłaszali głośne pretensje o zagranie ręką jednego z graczy Sokoła przed zdobyciem drugiej bramki. Miejscowi z kolei protestowali za odgwizdanie rzutu karnego po faulu na Wojciechu Łasaku. „Jedenastkę” wykorzystał Łukasz Szędzielarz, a niedługo później sytuacji sam na sam nie zaprzepaścił Michał Czernek (na zdjęciu), choć sytuacja bynajmniej do łatwych nie należała.
Końcowe sekwencje meczu znów nie należały do spokojnych. I nawet nie był to skutek-efekt żywiołowych ataków gospodarzy, co nie do końca przemyślanej taktycznie postawy piłkarzy „dwójki”. Cenić należy chęć podwyższenia prowadzenia, ale ganić złe wybory, z których brało się zagrożenie dla własnej defensywy. To mogło się źle skończyć dla biało-zielonych, bo co najmniej w dwóch przypadkach miejscowi byli bliscy doprowadzenia do wyrównania. W jednej z sytuacji piłka odbiła się od poprzeczki bramki gości, w innym piłkarze z Buczkowic popsuli kontratak, w którym aż trzech graczy Sokoła nacierało na dwójkę „rekordzistów” (w tym bramkarza!).
Pomeczowa opinia trenera – Szymon Niemczyk: - To był jeden ze słabszych meczów w naszym wykonaniu w tym sezonie. Popełnialiśmy zbyt wiele prozaicznych błędów. Mam także zastrzeżenia do decyzyjności w niektórych momentach, jak na przykład przy naszym prowadzeniu 3;2, gdy zamiast spokojnej kontroli nad meczem wdawaliśmy się w chaotyczne ataki, z których brały się kontry gospodarzy. Niepotrzebnie momentami robiło się pod naszą bramką „gorąco”. Krótko mówiąc – słaba gra, wynik dobry, bo zwycięski.
TP/foto (z meczu Rekord - BKS Stal): PM