Piłka nożna
Piast Żmigród – Rekord B-B 1:3 (1:1)
I wreszcie jest długo wyczekiwane zwycięstwo "rekordzistów"!
Piast Żmigród – Rekord Bielsko-Biała 1:3 (1:1)
1:0 Celuch (4. min., z rzutu karnego)
1:1 Sobik (19. min.)
1:2 Szędzielarz (47. min., z rzutu karnego)
1:3 Hałat (60. min.)
Piast: Szczerbal – Fedyna, Dos Santos, Juchacz, Niewieściuk, Moryson, Jaros, Bobkiewicz, Korytek, Celuch, Stachowiak
Rekord: Żerdka – Nagi, Bojdys, Madzia, Dudek, Solorzano (90. T. Franusik), Profic, Szędzielarz, Sobik (88. Czernek), Hałat (89. M. Franusik), Kubica (85. Ogrocki)
żółta kartka: Solorzano (za faul)
Sędzia: Babiarz (Kluczbork)
Po serii czterech meczów, w których biało-zieloni zdobyli raptem jeden punkt, doczekaliśmy wygranej. Co więcej, to czwarte zwycięstwo bielszczan odniesione w bieżącym sezonie na obcym obiekcie! A o punkty w dolnośląskim Żmigrodzie nikomu nie jest łatwo, tym bardziej że miejscowi znajdują się w nieciekawym położeniu w tabeli.
Dla gospodarzy to spotkanie nie mogło się zacząć lepiej. W 3. minucie arbiter odgwizdał rzut karny, za cokolwiek dyskusyjne przewinienie Łukasza Szędzielarza na Damianie Celuchu. Poszkodowany sam dokonał skutecznej „egzekucji” z jedenastu metrów. Szybkie, by nie rzec błyskawiczne otwarcie wyniku, jeszcze bardziej zmotywowało żmigrodzian do ofensywy. „Paliwa” nie starczyło graczom Piasta na długo, bowiem jeszcze przed upływem kwadransa zarysowała się nieznaczna przewaga gości. Jej dobrym zwieńczeniem był gol czujnie wbiegającego „na zamknięcie” Marka Sobika, który sfinalizował udaną szarżę skrzydłem Dawida Nagiego. Mimo obustronnych wysiłków na następne gole przyszło poczekać do drugiej części spotkania. Już na jej otwarcie faulowany w polu karnym Piasta był Mateusz Kubica. Napastnik Rekordu miał już przed sobą praktycznie pustą bramkę gospodarzy, gdy został nieprzepisowo zaatakowany. Ł. Szędzielarz pewnie i niezawodnie, co najważniejsze celnie przymierzył „z wapna”. Gol dający prowadzenie gościom spowodował, iż scenariusz dalszej części meczu był łatwy do przewidzenia. Będący pod ścianą gracze Piasta ruszyli do frontalnego ataku, z których żaden nie przyniósł oczekiwanego przez nich efektu. Duża w tym zasługa świetnie dysponowanego w bramce Krzysztofa Żerdki, niemała dobrej defensywy „rekordzistów”, no i odrobiny szczęścia. Zmuszeni do ofensywy żmigrodzianie w naturalny sposób rozluźnili szyki obronne, narażając się na kontrataki bielszczan. A tych było bez liku. Już jeden z pierwszych przyniósł trafienie na 3:1, wyborną asystę zaliczył M. Sobik, po której Dawidowi Hałatowi pozostało tylko ulokować futbolówkę w pustej bramce. Do wykorzystania kolejnych okazji – M. Kubicy, D. Hałatowi i Mikołajowi Franusikowi zwyczajnie zabrakło koncentracji.
Pomeczowa opinia trenera – Piotr Jaroszek: - Kamień spadł z serca! Było to słychać w Bielsku?! Byliśmy w niefajnej sytuacji, ale wreszcie przełamaliśmy się. Symptomy dobrej gry były już przed tygodniem w meczu z Gwarkiem. Zresztą uważam, że wcale nie gramy źle w tej rundzie, tylko że słabo punktowaliśmy. Dlatego proszę się nie dziwić mojej radości, radości zespołu z trzech punktów zdobytych w Żmigrodzie. Takiej eksplozji i euforii u chłopaków po ostatnim gwizdku sędziego nie widziałem już dawno.
TP/foto: PM