Piłka nożna

Piłka nożna | 06-08-17

Stilon Gorzów Wlkp. – Rekord B-B 1:3 (0:3)

Udany początek sezonu, z najdalszego wyjazdu bielszczanie przywożą trzy punkty!

Stilon Gorzów Wielkopolski – Rekord Bielsko-Biała 1:3 (0:3)

0:1 Profic (5. min., z rzutu wolnego)

0:2 Czernek (28. min.)

0:3 Ogrocki (34. min.)

1:3 Drame (55. min.)

Stilon: Paszkowski - Błajewski, Kaczmarczyk, Brzytwa, Rymar (75. Świtaj), Jakubowski (46. Drame), Lisowski, Maliszewski, Flis, Enjo, Nowak (68. Pawłowski)

Rekord: Żerdka – Gaudyn, Bojdys, Rucki, Dudek, Czernek, Profic (90. Madzia), Hilbrycht (86. Kubica), Żołna, Solorzano (81. Szędzielarz), Ogrocki (68. Nagi)

żółte kartki: Solorzano (26. min.), Bojdys (38. min.), Dudek (43. min.)

sędzia: Sylwestrzak (Wrocław)

Z przedmeczowych zapowiedzi z obozu gorzowskiego beniaminka przebijał optymizm i wiara, że trzy punkty zostaną u gospodarzy. Tymczasem ….Cztery sezony występów na poziomie trzeciej ligi, w różnych jej konfiguracjach sportowo-terytorialnych, pozwala mówić o „rekordzistach”, jako o doświadczonej, ogranej ekipie. Piłkarze Piotra Jaroszka nie przestraszyli się werbalnych pohukiwań, a na boisku doskonale umieli sami sobie pomóc. Kluczowym, być może nawet najważniejszym momentem spotkania, był gol otwarcia autorstwa Marka Profica. Pomocnik gości, który wiosną niewiele miał okazji do grania, popisał się idealnym uderzeniem z rzutu wolnego, mimo iż strzegący bramki Stilonu Krystian Paszkowski akurat był ustawiony w rogu, w który zmierzała futbolówka. Prowadząc bielszczanie nie schowali się za „podwójną gardą”, gdyż byłoby całkowicie zgubne, jeśli zważyć, że do zakończenia meczu było jeszcze ponad 80 minut! Zestresowani utratą bramki gospodarze utracili spokój i pewność siebie, przyjezdni za to zyskali w obu tych elementach. Cierpliwie biało-zieloni wyczekiwali swoich kolejnych szans i doczekali się. Nie lada kunsztem technicznym, strzeleckim błysnął w 28. minucie Michał Czernek. Skrzydłowy Rekordu po zwodzie, niekonwencjonalnym strzałem, który futboliści i komentatorzy zwykli określać jak „opadający liść”, zaskoczył gorzowskiego golkipera. I nawet wówczas przyjezdni nie cofnęli się do głębokiej defensywy. Na następny błąd gorzowskiej obrony nie trzeba był długo czekać, co „rekordziści” skrzętnie wykorzystali. Dawid Ogrocki wystartował do prostopadłego podania Kamila Żołny z boku pola karnego i celnie przymierzył w długi róg bramki miejscowych. Dopiero wtedy gracze Adama Gołubowskiego ruszyli do frontalnego ataku. Przyznać trzeba, że w końcówce pierwszej odsłony szczęście było przy ekipie z Cygańskiego Lasu. Piłkarze Stilonu mieli co najmniej dwie dogodne okazje do zdobycia gola. Przy jednej z nich nieszczęściu zapobiegła wyśmienita interwencja Mateusza Gaudyna.

Powszechnie spodziewano się równie zaciekłej ofensywy gospodarzy po przerwie. Nie było więc żadnego zaskoczenia w tym, że na bramkę Krzysztofa Żerdki sunęły kolejne ataki. I tu niepoślednią rolę odegrał wprowadzony po przerwie na boisko Jędrzej Drame. W 55. minucie mierzący 194 centymetry 19-latek zrobił właściwy użytek ze swojego wzrostu. Po dokładnym dośrodkowaniu młodzieżowiec Stilonu głową skierował piłkę do bielskiej bramki. To oczywiście zwiastowało nadejście „trudnych czasów” dla naszego zespołu. W istocie, parokrotnie bielska defensywa wystawiona była na ciężki egzamin, który z małą dozą szczęścia w połączeniu z mizerną skutecznością rywali, zdała na stopień bardzo dobry. Mogli sobie bielszczanie oszczędzić nerwowego finiszu, gdyby D. Ogrocki zachował więcej zimnej krwi przy choćby jednej z dwóch okazji bramkowych. Przy pierwszej napastnik Rekordu chybił celu, przy drugiej nie zdołał oszukać kiwką bramkarza rywali.

Nie grymaśmy jednak. Takie otwarcie rundy i sezonu, do tego na boisku nieznanego sobie rywala, jest niemal wymarzonym startem do ligowej rywalizacji. Do idealnego obrazu gry „rekordzistom” jeszcze tego i owego wprawdzie brakuje, ale daj Boże każdemu startu z takiego pułapu. Ale też trudno o zachłystywanie się nawet wyjazdowym zwycięstwem, gdy ma się w perspektywie jeszcze 33. kolejki spotkań, a żadne z nich nie zapowiada się na potyczkę w wersji „lajt”…

Pomeczowa opinia trenera – Piotr Jaroszek: - Nasz dwudniowy wyjazd nie poszedł na marne. Chłopcy zostawili na boisku bardzo dużo zdrowia, ale szczególnie w pierwszej połowie niemal wszystko układało się po naszej myśli. A i po przerwie nie było wcale gorzej, gdy wziąć pod uwagę okazje Dawida Ogrockiego, strzał w poprzeczkę Darka Ruckiego oraz nieuznanego gola Michała Bojdysa. Natomiast muszę zaznaczyć, że Stilon jest zespołem prezentującym naprawdę fajną, ciekawą piłkę. Gorzowianie wiedzą co to takiego – atak pozycyjny.

TP/foto: PM