Piłka nożna

Piłka nożna | 27-11-17

Szlachetne zdrowie…

 

Finisz rundy jesiennej nie był udany dla naszych futbolistów także w kontekście zdrowotnym.

Nikt nie jest lepiej zorientowany, wtajemniczony w te kwestie od klubowego fizjoterapeuty, u którego „zasięgnęliśmy języka” pytając o aktualny stan fizyczny Michała Bojdysa, Kamila Żołny oraz przechodzącego wielomiesięczną rehabilitację Mateusza Waliczka.

Dla przypomnienia, środkowy obrońca Rekordu opuścił plac gry w Pisarzowicach już w 12. minucie sobotniego, pucharowego finału ze Spójnią Landek. – Na razie czekamy na wyniki, opis oraz diagnozę po rezonansie magnetycznym informuje Dariusz Spisak (na górnym zdjęciu z M. Waliczkiem). - Pewne jest, że mamy u Michała do czynienia z kontuzją łąkotki przyśrodkowej. Od diagnozy i decyzji doktora Piotra Zagórskiego zależy, czy nasz obrońca przejdzie zabieg artroskopii, czy też ograniczymy się do leczenia bezinwazyjnego.

Tydzień wcześniej niemal identycznej kontuzji w doliczonym czasie gry ostatniego ligowego meczu z Unią Turza Śląska doznał Kamil Żołna. O ile w przypadku M. Bojdysa do nieszczęśliwego zdarzenia doszło bez kontaktu z rywalem, to już w przypadku skrzydłowego biało-zielonych padł on ofiarą nadmiernie ostrego ataku rywala. – Analogicznie jak w przypadku Michała, po kolejnej wizycie lekarskiej, która będzie mieć miejsce lada dzień zapadnie decyzja, czy Kamil leczony będzie zachowawczo, czy jednak nie obejdzie się bez zabiegu – zapowiada fizjoterapeuta „rekordzistów”. - Gdyby okazało się, że w przypadku w obu przypadkach konieczna jest artroskopia, wówczas będziemy chcieli, aby została wykonana w możliwie najszybszym terminie. Przy założeniu, że ewentualne zabiegi zastałyby przeprowadzone początkiem grudnia, wtedy powinni wrócić do treningów już w styczniu przyszłego roku. Osobiście wątpię, aby stało się to już na pierwszych zajęciach, ale pod koniec pierwszego miesiąca 2018 roku jest to całkiem realne.

Najbardziej przewlekły w czasie, ale i najpoważniejszy uszczerbek na zdrowiu poniósł Mateusz Waliczek, o czym informowaliśmy m.in. tutaj. Całe feralne zdarzenie wymagające zabiegu operacyjnego miało miejsce 24 czerwca br., w spotkaniu Rekordu z Ruchem Radzionków, którego stawką był Puchar Polski na szczeblu Śląskiego ZPN. Boczny obrońca bielszczan nie dotrwał nawet końca pierwszej części meczu. Jak zatem aktualnie przedstawia się sytuacja z powrotem do zdrowia wychowanka BTS-u? Odpowiada D. Spisak: - Przechodzi najnormalniejszą po takiej kontuzji i operacji rehabilitację, czyli pracuje m.in. w siłowni nad mięśniami, ich wzmocnieniem. Powiedzmy, że Mateusz jest w fazie przygotowania do wejścia w trening funkcjonalno-motoryczny. Według mnie potrwa to jeszcze jakieś trzy, cztery miesiące. W każdym razie stopniowo będziemy poszerzać zakres rehabilitacji. Nie chcę operować konkretnymi datami, terminami, bo mówimy o powrocie zawodnika do zdrowia po bardzo poważnej kontuzji. Ale bez wdawania się w konkrety i bez wielkiego ryzyka mogę powiedzieć, że według mnie „Wali” zaliczy „swoje minuty” na zielonym boisku w rundzie wiosennej. Czy to będzie kwiecień, czy maj? Na to pytanie za wcześnie jest odpowiadać.

Tercetowi „rekordzistów” konwencjonalnie – życzymy zdrowia!

TP/foto: PM